Czcionka:
Kontrast:
O akcji, która wywołuje reakcję
data dodania: 23.12.2019
O akcji, która wywołuje reakcję

Czy znamy swoich sąsiadów? Najbliższych raczej tak. Jeśli mieszkamy w jednym miejscu przez wiele lat, to kojarzymy z widzenia też tych dalszych. Ale z mówieniem im „dzień dobry” bywa już gorzej, zwłaszcza że z reguły nie znamy ich imion i nazwisk.

Mieszkańcy miasta, szczególnie młodzi, często migrują, wyprowadzają się, na ich miejsce sprowadzają się nowi. Nie do końca wiadomo, czy spotkana osoba to miejscowy czy może pracuje w pobliżu albo tylko załatwia jakieś sprawy.

A może pies tu pomoże?

Czasem pomaga… posiadanie psa. Niby drobiazg, ale podczas spacerów można nawiązać swobodną rozmowę nawet z nieznajomym właścicielem innego czworonoga. Pojawia się wspólny temat – zwierzę. I od razu wiadomo, że to raczej tubylec, a nie ktoś przypadkowy. Z czasem takie pogawędki o psich sprawach mogą być nawet stałym punktem porannego lub wieczornego spaceru. Grono znajomych wśród bliższych i dalszych sąsiadów może się szybko powiększyć.

Czy to, że posiadanie lub nieposiadanie psa powoduje tak dużą różnicę w relacjach międzyludzkich, nie powinno nas czegoś nauczyć? Przecież okazuje się, że naprawdę niewiele potrzeba, żebyśmy się (my, ludzie) otworzyli na siebie. Wzajemne merdanie ogonków dwóch zwierzaków idących naprzeciwko siebie może spowodować, że ich opiekunowie także spojrzą na siebie z życzliwością, uśmiechną się, zagadną do siebie (choćby w psich sprawach), wymienią doświadczeniami, a na koniec pożyczą sobie „miłego dnia”. Czyżby bez czworonoga u boku było to niemożliwe? Zbyt trudne?

Od czego zacząć?

A może chodzi o pretekst? Może potrzebujemy okoliczności, żeby okazać sobie życzliwość i przezwyciężyć barierę prywatności, którą nosimy w sobie i której istnienie zakładamy u naszego sąsiada? Coś w tym może być, bo gdy taka okazja się pojawi, chętnie z niej korzystamy. Może to być na przykład wspólnie odwiedzane publiczne miejsce – sklep, parking, przychodnia lekarska, szkoła czy wreszcie przedszkole, do którego odprowadzamy dzieci.

Pretekstem do takiej naturalnej i spontanicznej integracji społecznej może więc być konkretne miejsce. A skoro tak, to może warto takie miejsca tworzyć albo jeszcze lepiej – sprzyjać ich powstawaniu. Przecież nie wszyscy spotkamy się w przychodni, w sklepie czy w szkole. Patronowania takim inicjatywom – tworzenia miejsc do sąsiedzkiej integracji – podjęła się Fundacja Warsztat Zmiany, powołana przez Stowarzyszenie ESWiP. Głównym celem działania fundacji jest wspieranie rozwoju społeczności lokalnych w wymiarze społecznym i gospodarczym. Co w praktyce przekłada się na konkretną działalność fundacyjnych animatorów, którzy wyszukują i wspierają oddolną aktywność małych społeczności (mieszkańców osiedla, ulicy, wioski albo gminy) albo też sami takie działania inicjują i namawiają do współdziałania mieszkańców. Czasem wystarczy drobna pomoc, a niekiedy nawet zwykła inspiracja – artystyczna, kulturalna, edukacyjna – żeby sprowokować ludzi do podjęcia akcji.

Oto przykład

Na Zawodziu przy okazji otwarcia odbudowanego i powołanego do nowych zadań Domu Pod Cisem zrodził się pomysł stworzenia ogrodu społecznego. Podjęli go sami mieszkańcy, widząc potrzebę istnienia takiego wspólnego miejsca dla siebie i ludzi korzystających z dobrodziejstw Domu Pod Cisem. Idea ogrodu społecznego, w którym okoliczni mieszkańcy uprawiają rośliny, już sama w sobie jest cenna i godna wsparcia. Dodatkowo jednak pojawił się pomysł, aby w tym miejscu można też było usiąść, porozmawiać, spotkać się z sąsiadem, spędzić chwilę poza domem, napić się kawy lub herbaty (w Domu Pod Cisem mieści się kawiarnia) albo nawet odpocząć po długim spacerze z psem. Tak powstał plan zbudowania na terenie społecznego ogrodu wiaty, czy jak kto woli ogrodowej altanki z ławeczką, stolikiem i (co oczywiste, bo po to są wiaty) dachem nad głową.

Fundacja Warsztat Zmiany wzięła na siebie zadanie pozyskania wiaty oraz niezbędnych materiałów do budowy prowadzącego do niej chodnika. Do pracy zostali zaangażowani mieszkańcy Zawodzia, których wsparli wolontariusze z fundacji. Wspólnie zaaranżowali teren wokół wiaty. Teraz mogą się tu odbywać sąsiedzkie festyny, animowane zabawy dla dzieci, warsztaty twórcze. Może się tu spotykać młodzież, mogą przychodzić dorośli. Wkrótce to miejsce wzbogaci się o piec do prowadzenia warsztatów ceramicznych oraz do wypiekania chleba.

Fundacja już stara się o pozyskanie środków na ten cel. I nie są to jedyne plany. Znane prawo fizyczne głosi, że akcja wywołuje reakcję, co w wymiarze ludzkim przekuwa się w łańcuch wspólnych działań, do których coraz łatwiej będą mogli się włączać mieszkańcy. Dzięki zaangażowaniu mieszkańców i wolontariuszy fundacji Warsztat Zmiany powstało kolejne miejsce, które będzie służyć zawodzianom, integrować ich, prowokować do aktywności i wpływać na ich dobrosąsiedzkie relacje.

Fundacja Warsztat Zmiany
ul. Marka Kotańskiego 1,
10-167 Olsztyn
tel.: 665 121 582
e-mail: warsztatzmiany@gmail.com

Ryszard Bieńkowki

Fot. Agnieszka Bielawska