Czcionka:
Kontrast:
Znów chcemy być partnerami do współpracy
data dodania: 03.04.2023
Znów chcemy być partnerami do współpracy

- Najbardziej jestem dumny z codziennej pracy harcerzy – mówi hm. Rafał Jurczyk, Komendant Hufca ZHP Elbląg. Rafał Jurczyk opowiedział nam o kondycji elbląskiego harcerstwa i wyzwaniach, jakie przed nim stoją.

 

- W jakiej kondycji obecnie jest elbląskie harcerstwo?

- Z moich ust będzie to raczej stronnicza ocena, ale odważnie mogę powiedzieć, że harcerstwo w Elblągu jest w dobrej kondycji. Dlaczego tylko w dobrej? W naturze mam, żeby dążyć do lepszego, więc zawsze może być lepiej. Z dobrych rzeczy jest to, że liczebność elbląskich harcerzy wróciła do stanu sprzed pandemii. Ten czas był dla nas dużym wyzwaniem. Nie było to łatwe, żeby w okresie, kiedy nie można się spotykać, a na przebywaniu ze sobą bazuje harcerstwo, utrzymać zainteresowanie harcerzy oraz motywację instruktorów, żeby dalej w harcerstwie byli i się rozwijali.

 

- Czy harcerstwo jest nadal atrakcyjną formą spędzania czasu dla dzieci i młodzieży?

- Jeśli chodzi o formę spędzania czasu to tak. Choć mamy konkurencję, niejednokrotnie atrakcyjniejszą jakościowo, ale rozwijającą jeden konkretny aspekt, na przykład sportowy. My natomiast, jako organizacja, jesteśmy czymś więcej niż tylko formą spędzania wolnego czasu, bo Misją ZHP jest wszechstronny rozwój młodego człowieka. Poprzez formę zabawy i różne aktywności zaszczepiamy w nich pewne wartości do tego, żeby wychowywać przyszłych świadomych obywateli Polski, dobrych ludzi, dobrych członków rodzin, żeby w każdym aspekcie stawali się lepszymi ludźmi.

 

- Jak wygląda dzień komendanta hufca?

- Dzień każdego komendanta wygląda inaczej. Mój, z racji tego, że pełnię tę funkcję w 100 procentach wolontariacko, zaczyna się po 16-ej. I ten dzień to raczej dyżur na telefon. W ciągu tygodnia, jeżeli jest potrzeba, to reaguję na te codzienne, bieżące potrzeby swoich harcerzy. Jeżeli mam możliwość, to w ciągu dnia poruszam tematy z Urzędem Miasta czy z innymi instytucjami. Harcerstwem natomiast wypełnione mam weekendy. Wówczas, godząc także obowiązki męża i ojca, wplatam mnóstwo harcerstwa, chociaż nie tak dużo, jak sam bym tego chciał.

 

- Z jakiego działania elbląskich harcerzy jest Pan najbardziej dumny?

- To jest najtrudniejsze pytanie, ponieważ nie wiem, co wybrać. Tak naprawdę chyba najbardziej jestem dumny z ich codziennej pracy i tego, że ta praca co roku prowadzi do organizacji obozu, na który jedzie od kilkudziesięciu do kilkuset młodych ludzi, którzy aktywnie spędzają wakacje, jako efekt całorocznej pracy. I myślę, że z tego jestem najbardziej dumny, że ci młodzi ludzie znajdują czas, chęć i motywację do tego, żeby organizować dla młodszych od siebie ciekawe formy pracy, żeby kształtować ich postawę i charakter. I to jest dla mnie najcenniejsze.

Warto również wspomnieć o tym, jak instruktorzy zareagowali w momencie, kiedy wybuchła pandemia. Wówczas momentalnie podjęto inicjatywę pomocy. Podobnie było w momencie wybuchu wojny w Ukrainie. Ta wewnętrzna potrzeba niesienia pomocy jest głęboko zaszczepiona i z tego również jestem ogromnie dumny.

 

- Jakie plany elbląski hufiec ma na przyszłość?

- Zawsze dążymy do tego, żeby być lepszym w każdym możliwym aspekcie, więc tych planów i większych i mniejszych jest sporo. Najbliższe plany, takie bardziej przyziemne dotyczą między innymi naszego podwórka - chcielibyśmy trochę je uporządkować, odszykować naszą siedzibę i miejsce, w którym spotykamy się na co dzień. Chciałbym, żeby ZHP i elbląscy harcerze w końcu wrócili jako partner do współpracy z miastem i innymi organizacjami pozarządowymi. Byliśmy kiedyś takim partnerem i chcielibyśmy wrócić do tego poziomu, który kiedyś osiągnęliśmy.

 

Karolina Król

fot. archiwum prywatne