Czcionka:
Kontrast:
Adelfi. Droga i rozwój
data dodania: 16.05.2020
Adelfi. Droga i rozwój

Może da się skatalogować, uporządkować, określić pod kątem chociażby celów statutowych wiele organizacji pozarządowych. Nie da się chyba ściśle określić indywidualnych powodów ich powstawania. Tak było ze Stowarzyszeniem Adelfi. Wiele w nim widziało i widzi  mnie, nazywając często Adelfi organizacją liderską, co czasem odbieram jako pochwałę, a czasem krytykę, w zależności od tego kto tę ocenę wypowiada. Na pewno zrodziłam tę organizację w głowie i sercu maszerując każdego dnia z Marysią w wózku chodnikami w Ełku.

 

Macierzyństwo nie było spełnieniem moich marzeń. Nudziłam się, a jednocześnie widziałam jak wiele rzeczy wokół można zmienić. Nie miałam też jakiegoś pomysłu na siebie w tym mieście, wróciwszy po kilkuletnim pobycie w innych miastach. Przysłuchiwałam się rozmowom kolegów zaangażowanych w jakieś organizacje pozarządowe i nawet pojechałam na swoje pierwsze szkolenie, który brzmiało jak chińszczyzna.

Bez wielkich i szumnych planów uznałam, że może być to ciekawym urozmaiceniem i będąc w ciąży z drugim dzieckiem złożyłam papiery do KRS – u rejestrując w ten sposób w czerwcu 2006 r. Stowarzyszenie Adelfi. Adelfi, którego nazwę zaczerpnęłam z greki. Bracia, społeczność, wspólnota, będąca w pewnej specyfice, dynamizmie działania. Wcale nie byłam pewna, czym będziemy się zajmować. Nie miałam jasnej wizji. Nie było też wówczas wokół mnie organizacji parasolowych, z którymi mogłabym rozmawiać o misji, wizji, działaniach.

Edukacja maluszków
i pomoc dzieciom

Razem z koleżanką zaczęłyśmy chałupniczą działalność, w tym co wówczas było naszą mocną stroną i zajęłyśmy się edukacją maluszków oraz pomocą dzieciom z rodzin ubogich. Zaczynałyśmy tak samo jak wszystkie organizacje pozarządowe. Jeżdżąc własnym autem, w czasie utkanym z między czasu. Pierwsze pieniądze na koncie Adelfi były moimi 50 wpłaconymi złotówkami. Czułam, że niewiele wiem, ale też wiedziałam, ile potrzebuję się nauczyć. Nie da się zliczyć już wszystkich spotkań, szkoleń i rozmów rozwojowych. Byłam gdzie się dało być nie przeszkadzając sobie już wówczas trójką własnych maluszków. Tymek w chuście, nosidle był razem ze mną na wielu szkoleniach i wielu z Was, którzy może to czytają to pamięta. Nie patrzyłam na wyzwania, które kładło mi wówczas godzenie macierzyństwa z rozwojem organizacji, bo miałam w sobie ogień, który czuję wielokrotnie do dziś, który sprawia, że wolę czasem siedzieć do późna i przekraczać wszelkie możliwe granice, byle spełniać swoje pasje.

W krótkim czasie zrozumiałam co to partnerstwo, planowanie strategiczne, program współpracy i czym są organizacje pozarządowe w całym systemie społecznym. Jako młoda organizacja nawiązałam współpracę z organizacjami o wiele starszymi ode mnie i działającymi, w obszarach, które i nam się podobały. Weszliśmy w politykę społeczną, ekonomię społeczną, wsparcie innych organizacji i grup nieformalnych. Zaczęłam współpracę z Stowarzyszeniem Inicjatyw Społeczno Gospodarczych z Augustowa, bo tam działał mój przyjaciel. Potem pojawiło się Elbląskie Stowarzyszenie Wspierania Inicjatyw Pozarządowych, które jest dla mnie bliskie do tej pory, choć często w moich rozmowach z Arkiem pada, jak pięknie się różnimy. Różnimy bardzo, ale zawsze pozostawaliśmy w szacunku do swojej niezależności i granic, co pozwala nam pracować wspólnie wokół różnych przedsięwzięć.

Sięgnij po moc
doświadczaj zmiany

Oczywiście oparliśmy się o projekty, bo takie narzędzia były najbardziej dostępne. Szybko sięgnęliśmy po FIO oraz środki Unii Europejskiej, będąc najpierw partnerami silniejszych organizacji aż stanęliśmy w sile do projektów samodzielnych. Nasze plany strategiczne były trochę dojrzewaniem w świadomości, że nie zbawimy całego świata i nie odpowiemy na wszystkie potrzeby.

Tak powoli zawężaliśmy się do ekonomii społecznej i działań parasolowych oraz oczywiście działalności obywatelskiej w mieście Ełk. Ten filar, choć najmniej dofinansowany jest dla nas ciągle szczególnie ważny, bo prawie wszyscy jesteśmy mieszkańcami tego miasta i chcemy wpływać na jego kształt i jego polityki publiczne. Czy to na szczeblu lokalnym, czy regionalnym głęboko rozumieliśmy co to znaczy być partnerem samorządu i co to znaczy budować wspólnotę samorządową, a nie tylko swój własny światek. Oczywiście co chwilę wpadamy w rozterki, bo potencjał, który posiadamy daje możliwości na wiele więcej, ale jednak sił i zasobów brakuje. W misji Stowarzyszenia wybrzmiewa zawsze, że jesteśmy zespołem ludzi o wspólnych wartościach, które chcemy, by były częścią społeczności, w której żyjemy. Jesteśmy miejscem mocy, która wspiera i pomaga innym. Naszym mottem jest „sięgnij po moc doświadczaj zmiany”.

Dawać bezpieczne ramy i siłę

Tak jak badaliśmy i doświadczaliśmy różnych działań, które pozwalały nam ostatecznie decydować o tym co chcemy robić, tak rozwijał i zmieniał się zespół. Od 3 zaangażowanych dziewczyn do zespołu, który liczy ponad 20 osób. Na przestrzeni lat zmieniali się członkowie stowarzyszenia, tak jak zmieniały się koncepcje rozwojowe i wyzwania tej organizacji. Na swojej drodze spotykałam i spotykam osoby, które są w gotowości iść za wizjami i pomysłami, a z czasem stają się sami tymi wizjami i pomysłami.

Nie jestem wstanie w kilku zdaniach tego felietonu napisać, jak bardzo zmieniam się ja i mój zespół. Jest to przedmiot moich ciągłych rozważań i pracy nad sobą. Chcemy być organizacją turkusową i dbamy o to, by nie rozbudowywać nadmiernie struktur, a wzmacniać w tym kierunku i potencjale te, które są. To wielkie wyzwania i dylematy każdego dnia. Jesteśmy też organizacją zarządzaną przez kobiety, co ma swoje moce, koloryt i wartości. Na pewno od kilku lat uwalniam się od wizji trzymania wszystkiego w ręku i realizacji swoich koncepcji. Tak jak kiedyś nie widziałam świata poza Adelfi, tak dzisiaj jestem gotowa oddać je ludziom i ich wpływowi. To tylko struktura, która ma spełniać rolę i dawać życie oraz zmianę. Struktura, która ma dawać bezpieczne ramy i siłę. Czas stowarzyszenia skończy się, gdy spełni ono swoją rolę lub, gdy my skończymy w nim swoją ścieżkę.

Nie napisałam tu o naszym budżecie, o tym, że prowadzimy OWES od 9 lat, czy CIS. Nie wymieniłam nagród, wyróżnień. Piszę o drodze i wartościach, bo one są sercem każdej organizacji. Póki są ludzie, którzy zbierają się wokół misji, póki jest energia zmiany póty jest życie i sens. Nie mają znaczenia zera na koncie, ilość pracowników i ilość projektów. Znaczenie ma zmiana i wizja do której zmierzamy, choćby krok po kroczku. Czasem widzę jak różne wyobrażenia mają różni ludzie na temat naszej organizacji i powodów jej istnienia. Zostawiam to zawsze z myślą, że każdy kreuje te wyobrażenia na to co sam ma w swojej głowie i wartościach, wierząc, że cały świat jest dokładnie tak samo zbudowany. My jesteśmy w drodze i rozwoju. To najważniejsza i największa wartość Adelfi. Tej drodze i rozwojowi z pasją towarzyszymy również innym.
Urszula Podurgiel