Idea uniwersytetów ludowych jest porywająca i stąd przybywa zwolenników. To nauka przez praktykę, co sprawdza się w przypadku rękodzielników. W Olsztynie działa najmłodszy w regionie Uniwersytet Ludowy Humanus. Rozmawiamy z Agnieszką Koprucką, jego koordynatorką.
- Jako Spółdzielnia Socjalna Humanus podjęliście wyzwanie i założyliście Uniwersytet Ludowy. W jaki sposób łączy się to z waszą działalnością?
- Jest mocno wpisane w naszą dotychczasową działalność. Spółdzielnia Socjalna Humanus od początku była przedsięwzięciem, którego założeniem buła aktywizacja społeczno-zawodowa. Jednocześnie powstała Galeria Warte Świeczki, która też zaczęła się rozrastać. I tak, o ile na początku sprzedawaliśmy naturalne świecie, które u nas powstawały, zaczęło przybywać nam rękodzielników, którzy przynosili nam swoje wyroby artystyczne. Naturalną konsekwencją było więc założenie komisu, bo zapotrzebowanie było coraz większe, a my chcieliśmy stworzyć przestrzeń, by pomagać rękodzielnikom.
- I w ten sposób Galeria Warte Świeczki stała się również rozpoznawalna ze względu na ogromną różnorodność rękodzielników, których prace można u was kupić.
- Tak, okazało się, że zgromadziliśmy wokół nas mnóstwo utalentowanych ludzi, którzy tworzą przepiękne rzeczy. To z kolei przyciągało osoby, które szukały wartościowych podarunków. W naszej galerii zaczęło przybywać artystów, którzy nie tylko są z naszego regionu, ale też kultywują lokalne tradycje, szukają sztuki, która nawiązuje do historii Warmii i Mazur.
- A to przecież wpisuje się w ideę uniwersytetów ludowych.
- Podstawowym celem Uniwersytetu Ludowego Humanus jest umożliwienie rozwoju osobistego i zawodowego rękodzielników, którzy działają w strefie tradycji i dziedzictwa kulturowego w zakresie rzemiosła artystycznego. Wśród naszych założeń jest nauka przez działanie, dialog, ułatwienie indywidualnej drogi rozwoju w powiązaniu z dziedzictwem kulturowym, znaczenie lokalności i technik przekazywanych z pokolenia na pokolenia. Przede wszystkim nasz uniwersytet ma wspierać naszych rękodzielników merytorycznie, pomagamy im zbudować markę osobistą. Z jednej strony jest to więc cykl szkoleń, gdzie biorą udział w warsztatach z komunikacji interpersonalnej, komunikacji bez przemocy, budowania marki regionalnej, ale też uczą się zasad marketingu. Wszystko po to, by wzmocnić ich poczucie sprawstwa, uwierzyli, że to ich talent może sprawić, że założą własną działalność i będą mogli się z tego utrzymać. Z drugiej strony chcemy wspierać poczucie przynależności do naszego regionu, czyli Warmii. Nie bez powodu więc to wzmacnianie przekonania, że „Jestem z Warmii”. To z kolei kursy, dzięki którym zainteresowane osoby zdobędą wiedzę o tradycjach lokalnych, technikach artystycznych znanych na tych terenach czy o tym, jak sztuka łączy się z budowaniem związków z regionem. To było przedsięwzięcie związane z kursem fotograficznym „Jestem z Olsztyna”, które prowadził Michał Kupisz. Miały też sprawić, że inaczej spojrzymy na Olsztyn i region. Teraz trwa cykl związany z dekoracjami warmińskimi, które różnią się od tych znanych w innych zakątkach Polski. Będą to też zajęcia z dekoracji świątecznych. Mamy zaplanowany cykl warsztatowy, których tematem będą na przykład ludowe pająki. Oczywiście będą to również m.in. warsztaty wielkanocne, gdzie również pokażemy, jak obchodziło się je na Warmii. Kursy są otwarte dla wszystkich, a naszym głównym założeniem jest podniesienie umiejętności rękodzielników.
- Przy okazji wspieracie też lokalnych rękodzielników, którzy mają już doświadczenie, a teraz dzielą się nim z innymi.
- Tak, a mamy w planach jeszcze więcej ciekawych inicjatyw, dzięki którym kolejne osoby zdobędą kompetencje. Będzie to m.in. cykl „Warmia naturalnie”, gdzie będziemy tworzyć świece sojowe, naturalne środki czystości, kosmetyki czy warsztaty zielarskie. Wśród prowadzących Agnieszka Oponowicz, ale też Płonka, które są znanymi ambasadorkami Warmii w Polsce. Agnieszka Oponowicz poprowadzi warsztaty z ziół warmińskich, Płonka – Warmińskie Smużenie.
- To wszystko wpisuje się w ideę uniwersytetu ludowego?
- Uniwersytet Ludowy ma za zadanie zapewnić dostęp do edukacji przez całe życie. Jego motto brzmi: „człowiek dopóty jest młody, dopóki się uczy”. Kładzie nacisk na edukację, która ma również wspomagać rozwój społeczności lokalnych. Programy edukacyjne są dostosowane do potrzeb konkretnej społeczności, mogą obejmować zagadnienia związane z lokalną historią, kulturą, a także praktycznymi umiejętnościami, które są istotne dla danej grupy. Dodatkowo uniwersytet ludowy promuje aktywność społeczną i partycypację obywatelską. Zachęca do angażowania się w życie społeczności, podejmowania inicjatyw. Oczywiście są różne rodzaje przedsięwzięć, bo w uniwersytetach ludowych można nauczyć się niemal wszystkiego. Mogą to być sztuki walki, ale i rękodzieło. My postawiliśmy na rozwój tradycji regionalnych.
- W jaki sposób?
- To nie tylko wspomniana nauka technik rękodzielniczych związanych z Warmią, ale też popularyzowanie lokalnej kultury. Ja sama ukończyłam II stopień kursu gwary warmińskiej. Dlatego wśród ekspertów, których chcemy zaprosić, jest Edward Cyfus. Planujemy też wizyty studyjne do miejscowości, w których kultywuje się lokalną tradycję. W ten sposób nasi rękodzielnicy będą mogli zobaczyć, jak funkcjonują, jakie założenia przyjęli i co jest źródłem ich sukcesu. To nas wyróżnia, a jednocześnie jest konsekwencją wszystkich naszych dotychczasowych działań. Galeria Warte Świeczki, jej wcześniejsze działania doprowadziły nas do punktu, którym jest Uniwersytet Ludowy Humanus. Nie byłoby też tego wszystkiego, gdyby nie nasze projekty związane z wspieraniem rodzin wykluczonych. Wszystkie te doświadczenia budowały naszą tożsamość i stworzyły wyjątkową przestrzeń, w której możemy obecnie tak wielotorowo wspierać rękodzielników.
- Co jest największym wyzwaniem?
- Chyba dotarcie do informacji. Musimy poszukiwać nowych źródeł, docierać do żyjących potomków mieszkańców tych ziem, także Warmiaków, szukać ludzi, którzy mogą i chcą podzielić się z nami swoim doświadczeniem.
- Czy ludzie mają stereotypy związane z uniwersytetami ludowymi?
- Nie, raczej przybywa osób, które chcą przekazać nam swoje umiejętności. Tak narodziły się makatki warmińskie Krystyny Jurewicz. Nawiązujemy współpracę z kolejnymi artystami, wśród nich jest na przykład Kaflarnia Warmińska. Jedna z naszych młodych rękodzielniczek, choć pewnie nigdy o tym wcześniej nie myślała, dziś współpracuje z Kaflarnią, tworzy warmińskie napisy. Zajęcia po raz kolejny pokazały, jak wiele talentów mają seniorzy. Zainteresowanie jest ogromne. Tak duże, że tworzymy po kilka grup warsztatowych. Tworzą się listy rezerwowe. To prawdziwy fenomen. A potencjał jest. Warmia ma swoich rękodzielników, którzy malują, tkają, malują na szkle, tkaninach. Muszą uwierzyć, że mogą zaistnieć i na tym zarabiać.
- To też pokazuje, że takie odkrywanie przeszłości, dawnych technik, jest nam potrzebne.
- Tak, bo wiele osób odkrywa talenty, o których wcześniej nie miało pojęcia. Jedna z dziewczyn, która zgłosiła się do nas, wzięła udział w kursie tkackim. Okazało się, że ma do tego wielki talent. Dziś nie tylko pięknie tka gobeliny, ale też prowadzi grupy warsztatowe, zarówno dla dzieci, jak i dorosłych. U nas osoby, które wcześniej zajmowały się rękodziełem, mogą spojrzeć na siebie z różnej perspektywy. Mają u nas wszechstronne wsparcie, nie tylko pod względem artystycznym, ale także kompetencji miękkich, dlatego też są pod opieką coacha. Siadamy w grupie i analizujemy, i podsuwamy różne pomysły. Pojawiają się naprawdę fantastyczne idee. To, co się dzieje, jest cudowne. My chcemy rozwijać się, rozszerzać ofertę i nie zamykać się w ramach tylko jednego projektu.
Katarzyna Janków-Mazurkiewicz
fot. archiwum Uniwersytetu Ludowego Humanus