Czcionka:
Kontrast:
To są po prostu ludzie, którym warto pomóc
data dodania: 04.01.2024
To są po prostu ludzie, którym warto pomóc

Niektórzy widzą bezdomnego, który jest brudny, brzydko pachnie i mówią "jego wybór". Dla nas to nie są osoby bezdomne. To jest pan Stanisław, to są Piotrek, Paweł czy Kasia. Zagłębiamy się w ich historie, a te bywają różne, przytłaczające, przerażające. To są ludzie, którzy coś przeszli, nie poradzili sobie i zostali na takiej drodze. Ludzie, którym warto pomagać - przekonuje Beata Grzeszczuk ze Stowarzyszenia "Teen Challenge" Chrześcijańska Misja Społeczna oddział w Elblągu.

 

- Niedawno mąż zawiózł na terapię kolejną osobę. 19-latka z domu przemocowego, gdzie nie miał szans na rozwój, mimo że był bardzo zdolny. To kolejna osoba, którą można uratować, wskazać drogę. Tą drogą jest Bóg. Jezus Chrystus jest drogą, prawdą i życiem. To głosimy i tego się trzymamy - dodaje Beata Grzeszczuk.

Elbląska Misja Teen Challenge od blisko dziesięciu lat niesie pomoc osobom w kryzysie bezdomności, wykluczonym społecznie. Wierzą, że dzięki ich działalności mogą one zmienić swoje życie. Trzonem ich działalności są spotkania na Placu Dworcowym. Pojawiają się tam w każdy piątek o godz. 17, z garnkiem zupy, chlebem, gorącą herbatą i kawą. Głoszą ewangelię, dzielą się doświadczeniami, gotowi wesprzeć tych, którzy chcą zejść z dotychczasowej drogi.

- Gdy lata temu zaczynaliśmy naszą działalność, czegoś takiego w Elblągu nie było. Trzeba było trochę czasu, aby zdobyć zaufanie tych osób. Na naszym pierwszym spotkaniu wigilijnym było tylko kilka osób, teraz bywa ich nawet 200. Myślę, że to wierność temu, co robimy, przekonała ich do nas. Na placu pojawiamy się regularnie, w pogodę i niepogodę. Jeśli jest piątek, to tutaj jesteśmy i to jest czas dla nich. Przychodzą nie tylko osoby w kryzysie bezdomności, czy uzależnione, przychodzą również seniorzy, osoby, które mają dom. Nie przychodzą, aby coś zjeść, ale dlatego, że czują się tutaj dobrze, chcą posłuchać Słowa, porozmawiać i wiedzą, że zostaną wysłuchane - dodaje Beata Grzeszczuk, która Misję prowadzi wraz z mężem Piotrem.

Spotkania w piątki, dla osób, które chcą pomocy, są początkiem długiej drogi do wyjścia z kryzysu. Potem następują kolejne spotkania, podczas których dowiadują się, jakie mają możliwości, gdzie mogą uzyskać pomoc. - Nie ukrywam, że najczęściej takim pierwszym krokiem jest terapia, albo detoks. My nie jesteśmy terapeutami, nie jesteśmy lekarzami. Współpracujemy jednak z ośrodkami z całej Polski, do których trafiają te osoby, najczęściej też ich dowozimy. Staramy się towarzyszyć im od samego początku, wspierać nawet w tych wydawałoby się najbardziej prozaicznych sprawach. To są osoby, które nie mają niczego, często nawet dowodów tożsamości. Załatwiamy formalności, skierowania do lekarza, wyposażamy w środki higieny, czystości, aby taka osoba jechała czysta, miała w ośrodku potrzebne rzeczy. Wskazujemy również placówki na miejscu, w których mogą zasięgnąć porady, terapii. Trudno powiedzieć, ilu dokładnie osobom udało nam się pomóc do tej pory. Nie prowadzimy statystyk, ale wydaje mi się, że to całkiem spora grupa. Część z tych osób wraca do nas i współpracuje z nami jako wolontariusze - dodaje nasza rozmówczyni.

Jak podkreślają współtwórcy elbląskiej misji, jej działalność nie byłaby możliwa bez pomocy osób o wielki sercu, instytucji, stowarzyszeń. Chętni mogą wesprzeć ich na różne sposoby, np. biorąc udział w zbiórkach, które organizuje Teen Challenge - informacje o tych aktualnie prowadzonych znajdziemy m.in. na fanpage'u misji na Facebooku.

- To, czym dysponujmy, np. odzież, środki czystości to wszystko pochodzi ze zbiórek, datków od ludzi dobrej woli. To oni są naszą siłą. Sami nie bylibyśmy w stanie tego ogarnąć. Bardzo nas cieszy to wsparcie i jesteśmy wszystkim wdzięczni. Gdy dziękujemy darczyńcom, ludziom, którzy nas wspomagają, dziękujemy Bogu. Wierzymy, że Bóg działa przez ludzi. Gdyby nie on tego by nie było, tego dobra, które możemy czynić - dodaje Beata Grzeszczuk.

 

Natasza Jatczyńska