Czcionka:
Kontrast:
To ludzie pokazują nam, co trzeba robić
data dodania: 21.06.2020
To ludzie pokazują nam, co trzeba robić

Pracę wiejskich świetlic znają od podszewki. To też sprawia, że wszędzie tam, gdzie pojawiają się pracownicy Fundacji „Kółko Graniaste” przybywa ciekawych inicjatyw. O pracy opowiada Katarzyna Monsiorska, prezes Fundacji.

- Kółko Graniaste, choć powstało w 2007 roku i ma siedzibę w Warszawie, to od 2010 roku objęło swoimi głównymi działaniami województwo warmińsko-mazurskie.
- Fundatorami są Anna i Jakub Bierzyńscy, moi przyjaciele. To oni właśnie w 2010 roku zaproponowali mi prowadzenie Fundacji na terenie województwa warmińsko-mazurskiego. Podstawowym, statutowym celem działania Fundacji dla dzieci i młodzieży „Kółko Graniaste” jest wspieranie edukacji dzieci i młodzieży pochodzących z rodzin ze środowisk zagrożonych wykluczeniem społecznym. Taką terminologię stosuje się dziś, choć wówczas, w latach 2007 – 2010, mówiło się o środowiskach zagrożonych patologią społeczną i rodzin ubogich. Ta definicja przestała już dziś spełniać swoją rolę, jest przestarzała. Zagrożenie wykluczeniem społecznym pojawia się już choćby z racji zamieszkania dzieci, w oddali od większych miejscowości, oferujących dużo większe możliwości rozwoju. Ogromnym problemem jest brak transportu, często jedynym środkiem jest autobus szkolny. Założenie od początku było takie, że edukacja ma wyciągnąć dzieci z domów, wskazać nową perspektywę, wzmocnić ich poczucie wartości. Na początku był to system stypendialny, który obejmował m.in. naukę języków obcych opłacenie kursów, pobytu w internacie, w pewnej chwili mocno rozwinął się program korepetycji. W systemie stypendialnym brakowało nam jednak pracy z całą rodziną, której dziecko jest przecież integralną częścią. Obecnie skupiamy się na dziecku i jego relacjach w rodzinie, pracy socjoterapeutycznej. Zajęcia edukacyjne, jako czynnik wzmacniający i pozwalający na zdobycie konkretnego wykształcenia, są dostosowane do konkretnych, indywidualnych sytuacji. Naszą ideą jest jednak nie dzielić, a integrować społeczności. Dlatego w naszych projektach biorą udział wszystkie dzieci z danej miejscowości.

- Fundacja ma wiele działań i co roku przybywają kolejne.
- Od kilku lat wspomagamy działalność świetlic wiejskich i środowiskowych głównie na terenie województwa warmińsko-mazurskiego. Wykorzystując kilkuletnie doświadczenia pracy w tych placówkach, stworzyliśmy projekt „Okno na świat”, realizowany przez sieć świetlic, nie tylko wiejskich, która utworzyła się właśnie dzięki temu projektowi. Dziś sieć ta liczy około 60 świetlic. Podstawowym celem projektu jest włączenie się do działań przeciwdziałających wykluczeniu cyfrowemu dzieci i młodzieży. Projekt „Okno na świat” angażuje cyklicznie jednostki prowadzące świetlice. Obecnie projekt realizowany jest w placówkach z terenu objętego działaniem m.in. MOK w Jezioranach, GOK w Kętrzynie, GOKSiR w Godkowie, GOK w Dywitach, GOK w Rozogach. Współpracujemy też z bibliotekami w małych miejscowościach, które pełnią ogromnie ważną rolę w życiu lokalnym.  Wiele świetlic, biorących udział w „Oknie na świat” prowadzonych jest przez bardzo różne podmioty lokalne, stowarzyszenia, koła gospodyń itp. Co ciekawe, mamy w sieci też świetlicę środowiskową, która wyjątkowo mieści się poza naszym województwem, w Zgierzu. Ta różnorodność jest wspaniała i inspirująca,  choć  jest także olbrzymim wyzwaniem. Od listopada 2014 roku projekt rozpoczął się on w świetlicach środowiskowych i terapeutycznych na terenie Olsztyna. To nasz sztandarowy projekt, który stworzyli fundatorzy „Kółka graniastego”. Projekt ten cały czas się rozwija i przybiera nowe formy, staramy się na bieżąco dostosowywać do zmieniającego się świata.  Obecnie dzięki niemu inicjujemy też wiele innych projektów i programów edukacyjnych. Przykładem mogą być ubiegłoroczne wakacje pod hasłem „Robimy Szum” realizowane we współpracy z GOK Dywity. Chcemy wspierać świetlice, szczególnie na terenach popegeerowskich, głównie pod względem edukacji, ale tej bardzo szeroko pojętej. Przykłady można mnożyć. W czterech świetlicach kętrzyńskich oferujemy dzieciom udział w zajęciach z języka angielskiego, które prowadzi British School. Do świetlicy przyjeżdża lektor i prowadzi zajęcia. Ale też, jeśli istnieje taka konieczność, kupujemy stroje sportowe, pomagamy w organizacji wyjazdów, warsztatów, zajęć wakacyjnych.  

- Wiem też, że dzięki Fundacji wiele świetlic zyskało też sprzęt i dostęp do internetu.
- Tak, w przyjętym modelu współpracy Fundacja zapewnia dzieciom komputery i internet, a podmiot prowadzący daną placówkę udostępnia salę (świetlicę). Z jednostką prowadzącą powyższą placówkę Fundacja zawiera porozumienia o współpracy i użyczeniu sprzętu. Teraz współpracujemy ze świetlicami realizując z nimi kolejne przedsięwzięcia. Na przykład zapraszamy do realizacji  projektu związanego z byciem eko, gdzie dzieci realizują różne zadania, a jest ich z reguły 10-12. Dlaczego tak dużo? By każda świetlica mogła wybrać zadanie, które chce i może realizować, dostosować do wieku i możliwości dzieci. Mieliśmy projekty o zdrowym odżywianiu, świąteczne, związane z podróżami, modą, tańcem.

 - Na czym polega ich realizacja?
- Dajemy wskazówki, ale to dzieci i młodzież ze świetlic realizują te zadania według własnych pomysłów. Wspieramy, ale nie ingerujemy. Zachęcamy dzieci do samodzielności. Bardzo ważny wymiar edukacyjny ma na przykład program „Podróże”. W rodzinach, gdzie często się podróżuje, zarezerwowanie miejsca w hotelu, czy kupno biletu na pociąg czy samolot w internecie, nie jest problemem. Tymczasem wiele dzieci z naszych dzieci ze świetlic nie miało możliwości podróżowania, nie wyjeżdżały na wakacje, na kolonie. Więc ich zadaniem było wykorzystanie komputera i internetu, by taką podróż zaplanować. By nauczyły się czynności, które pomogą im w przyszłości w ciekawym i bezpiecznym podróżowaniu. Niesamowite, jak bardzo różnorodnie świetlice realizują ten sam projekt. Grupa dzieci, która lubiła tańczyć, nastawiła się na tańce latynoskie. Inna grupa połączyła podróże z gotowaniem potraw z różnych zakątków świata. Dzieci przygotowują dużo zdjęć, nagrywają filmy. Na swoim profilu Facebookowym prezentujemy potem efekty ich prac. Chwalimy, pokazujemy, co zrobili. Staramy się, by każda świetlica otrzymała nagrodę. Jest to wsparcie finansowe, przeważnie od 500 do 2 tys. złotych. Staramy się w pierwszej kolejności nagradzać zaangażowanie dzieci. Ale zawsze bardzo podkreślamy, że aspekt rywalizacji nie jest tutaj najważniejszy.  Ważne jest to, co pozytywnego zadzieje się w społeczności. Niektóre świetlice zbierają pieniądze z nagród i przeznaczają je na wycieczkę. Tak naprawdę to dzieci, rodzice, społeczność decydują o tym, na co będą przeznaczone te pieniądze.

 - To duże wyzwanie.
- Tak, przede wszystkim organizacyjne. Począwszy od telefonów do osób prowadzących, wszystkie świetlice otrzymują też projekt pocztą tradycyjną i mailowo. Cały czas jesteśmy ze świetlicami w stałym kontakcie. A trzeba przypomnieć, że to naprawdę różnorodne miejsca. Mamy takie, które prowadzą domy kultury, szkoły, ale też współpracujemy z filiami bibliotecznymi. To niesamowite, kiedy widzi się zdjęcia z tych małych bibliotek, gdzie dzieci gotują, malują, robią filmy. Takie małe centra kultury. W większości z tymi świetlicami się zaprzyjaźniamy. Dlatego też jeździmy po naszych świetlicach, gdzie dodatkowo prowadzimy zajęcia. Czasem też nasze działania inspirują dorosłych. I na przykład rodzice w Kiersztanowie stworzyli teatr. W gminie Jeziorany jesteśmy dumni, że reaktywowała swoją działalność świetlica w Kramarzewie. To był przykład niesamowitej współpracy pomiędzy mieszkańcami, gminą, Miejskim Ośrodkiem Kultury w Jezioranach. My sfinansowaliśmy m.in. zakup materiałów do remontu, staraliśmy się koordynować działania. Na bieżąco wspieraliśmy mieszkańców podczas gdy to oni samodzielnie remontowali pomieszczenie, sadzili rośliny.  Dziś nadal prowadzimy tam zajęcia, ale chcę powiedzieć, że tamtejsi mieszkańcy niesamowicie się zaktywizowali. To oni są gospodarzami terenu, sami także prowadzą zajęcia w świetlicy.  Obecnie mieszkańcy szyli na przykład maseczki ochronne dla potrzebujących.

- Czyli czasem wystarczy niewiele, by społeczność uwierzyła, że też mogą działać wspólnie?
- To prawda, ale trzeba oddać inicjatywę w ręce ludzi. Bo to od nich wiele zależy i nie można im niczego narzucać. Po latach pracy w Fundacji oceniam, że najważniejsza jest pokora. Wobec ludzi, którym chce się pomagać. Jeśli przychodzisz do ludzi potrzebujących pomocy i mówisz im, co mają robić, jak mają żyć, to nic z tego nie wychodzi. Musisz być z nimi, wysłuchać ich i może nie tylko robić to, co oni chcą, ale szukać ich potencjału. I umożliwić im, by mogli ten potencjał wykorzystać. Stawiamy też na współpracę z rodziną. Możemy wspierać ją wieloaspektowo, poprzez na przykład udział dziecka w socjoterapii, dożywianiu, ale zawsze musi być również prowadzona praca z rodziną. Przez wiele lat współpracowaliśmy z Arką, z którą zaprzyjaźniliśmy się, ale w pewnym momencie poczuliśmy się na tyle silni, by pracować samodzielnie, na swoim terenie. Do dzisiaj bardzo się z Arką wspieramy i wymieniamy doświadczeniami. Obecnie stale realizujemy nasz projekt „Okno na świat”, powstała sieć świetlic, ale ogromne znaczenie dla nas ma również działalność tej placówki, która powstała na osiedlu socjalnym przy ulicy Towarowej.

 

- Jednak Kółko Graniaste w dobie pandemii wyszło też z zupełnie inną inicjatywą.
- Trudne sytuacje pokazują, co jest miarą człowieczeństwa, weryfikują nasze priorytety i dążenia. Pokazały też, że możemy na siebie liczyć. Fundacja dla dzieci i młodzieży Kółko Graniaste, MOK Jeziorany, Gmina Jeziorany, Wójtówko oraz mieszkańcy z całej gminy połączyli się  w akcji szycia maseczek „Gmina Jeziorany szyje maseczki”. Tutaj ogromny ukłon kierujemy w stronę Spółdzielni Socjalnej Humanus, z którą to wspólnie realizowaliśmy i koordynowaliśmy akcję.  Okazało się, że nasza współpraca wieloletnia ma też inny wymiar. Wszyscy się angażowali. Szyły świetlice z Jezioran, Frączek, i wiele innych świetlic z „Okna na świat”. Niezwykle aktywnie włączyli się tamtejsi strażacy. Szyły z nami też Dywity, Nowa Wieś i Kętrzyn, choć już w ramach innej akcji „Łączymy siły”.  Zadziało się coś, czego się nie spodziewaliśmy.
W okresie pandemii wspieraliśmy się z innymi organizacjami. Arka zapewniła ciepłe posiłki dla naszych podopiecznych. To dbanie o siebie nawzajem dawało ogromną siłę.

- Nikt nie spodziewał się tak pospolitego ruszenia. To daje energię?
- Tak, mamy już wiele nowych pomysłów, ale chcemy podjąć m.in. przerwane działania. To na przykład projekt realizowany ze Schroniskiem dla Osób Bezdomnych. To oczywiście kontynuacja prac w świetlicach w terenie, ale też na osiedlu socjalnym przy Towarowej. Tutaj muszę podkreślić dobrą współpracę ze Świetlicą Terapeutyczną nr 2,  Miejskim Ośrodkiem Pomocy Społecznej oraz Miejskim Zespołem Profilaktyki Terapii Uzależnień. Bez niej wiele działań byłoby niemożliwych i bardzo to cenię. To także współpraca z Federacją FOSa, z którą szykujemy się do kolejnych projektów.  Od wielu lat niesamowicie pomaga nam PSS Społem, łączą nas bardzo przyjacielskie relacje. To właśnie ta różnorodna współpraca na wielu płaszczyznach z wieloma podmiotami tworzy coś trwałego i ważnego.
Co nas napędza? Na pewno różnorodność działań. Mamy niesamowite szczęście, gdyż spotykamy na swojej drodze wielu wspaniałych, dobrych i inspirujących ludzi. Nie mogę tutaj nie wspomnieć o ludziach na co dzień tworzących fundację. Fundatorzy Ania i Kuba  bardzo nas wspierają, zostawiając nam jednak bardzo dużo swobody wyboru działań i sposobów ich realizacji. To daje nam wszystkim poczucie dużej sprawczości i wpływu na to, co robimy. Mamy bardzo fajny i różnorodny zespół. Wspieramy się, a czasami też spieramy, jak to w rodzinie. Kochamy, to co robimy i wyznajemy te same wartości.

- I pokazujecie ogromny potencjał wiejskich świetlic.
- Wspieramy świetlice, ale wymagają one przede wszystkim działań systemowych. Ich działalność jest w głównej mierze zależna od sytuacji finansowej stowarzyszeń i gmin, a te miejsca powinny mieć zapewnioną stabilność, by ich funkcjonowanie miało zapewnioną ciągłość. Czasem wystarczy spojrzeć oczami ludzi z tamtych środowisk, nie przez pryzmat swoich doświadczeń. Bo tak naprawdę to ludzie pokazują nam, co trzeba robić.
Katarzyna Janków-Mazurkiewicz

For. archiwum Fundacji Kółko Graniaste