Czcionka:
Kontrast:
Z pamiętnika (nie)młodej animatorki
data dodania: 24.01.2025
Z pamiętnika (nie)młodej animatorki

Niewielu jest chyba ludzi - o ile w ogóle tacy są - którzy robiąc coś po raz pierwszy nie czują choć odrobiny strachu. I tak ja się teraz czuję, pisząc swój pierwszy tekst do Pozarządowca, te emocje towarzyszą mi może nie do końca dlatego, że to mój pierwszy tekst w czasopiśmie ale dlatego, że zgodnie z sugestiami Redakcji ma być napisane „od siebie i lekko”! I to jest dopiero wyzwanie!

Żeby sprostać wymaganiom postanowiłam poszukać inspiracji i tak oto nawiązuję na początek już samym tytułem (bo od czegoś trzeba tę lekkość zacząć) do cyklu humorystycznych skeczy radiowych autorstwa Ewy Szumańskiej pt. „Z pamiętnika młodej lekarki”. Można było je swego czasu usłyszeć na antenie Polskiego Radia. Pamiętacie Państwo tę audycję? Skoro już wiadomo  już skąd wziął się tytuł, czas na treść, i to od siebie, a zatem - odwagi!

Lepić każdy może - trochę lepiej lub trochę gorzej

Od ponad 20 lat jestem członkinią olsztyńskiego stowarzyszenia Towarzystwo Naukowe Pruthenia. Słyszeliście Państwo o nim? To historyczno-archeologiczne stowarzyszenie, może nawet bardziej archeologiczno-historyczne, które oprócz działalności naukowej (badania archeologiczne, konferencje, publikacje) zajmuje się też popularyzacją kultury średniowiecznych Prusów i w ogóle średniowiecza.  W ramach stowarzyszenia prowadzimy m.in. warsztaty garncarskie, tkackie i kuchni średniowiecznej. Ostatnio w ogrodzie Biblioteki im. C. Norwida w Elblągu (14.09.2024) mieliśmy pogadankę o kuchni krzyżackiej i wspólnie z uczestnikami warsztatów wypiekaliśmy w glinianym piecu chlebowym m. in. pierniki! Nie piszę tego żeby robić reklamę działań stowarzyszenia, ale po to by podzielić się pewną osobistą refleksją.

„Pozwól mi zrobić”

W ramach TN Pruthenia prowadzimy różnego rodzaju warsztaty i organizujemy, niestety niecyklicznie, Festiwal Historii i Kultury Średniowiecznych Prus w olsztyńskim lesie miejskim. Ostatni odbył się w sierpniu 2024 r. i był dofinansowany ze środków Samorządu Gminy Olsztyn. Wzięło w nim udział ponad 600 osób, a tysiące obserwowało to wydarzenie online. Od ponad 15 lat we wszystkich działaniach warsztatowych TN Pruthenia kierujemy się zasadą: zobacz, dotknij, spróbuj zrobić! Nie wykonujemy samych pokazów, ale zachęcamy uczestników naszych warsztatów do aktywnego zaangażowania się, do samodzielnego wykonania różnych przedmiotów, inaczej mówiąc do doświadczania przeszłości na własnej skórze, dłoniach, palcach i nogach. Instruktorzy, eksperci, aby prowadzić takie interaktywne działania, muszą dysponować nie tylko odpowiednim zasobem wiedzy, umiejętności, empatii, ale i wykazać się odwagą, by pokonać choćby wrodzoną nieśmiałość, skromność, czy brak wiary we własne siły. Równie dużo, a może nawet więcej, trzeba mieć odwagi, aby wziąć udział w warsztatach organizowanych przecież nierzadko podczas dużych, otwartych imprez, czasem masowych. Uczestnicy takich interaktywnych zajęć muszą przełamać strach, choćby przed ośmieszeniem się w oczach innych, w tym często najbliższych osób. Nie jest łatwo niektórym rodzicom przyznać się przed własnymi dziećmi, że czegoś nie potrafią: np. strzelać z łuku, albo obsługiwać kamienne żarno. Dzieci zresztą też niejednokrotnie przed aktywnością paraliżuje perspektywa oceny i krytyki ze strony rówieśników, a ci potrafią być przecież bezwzględni. Jednak otwarta przestrzeń, atmosfera pełna akceptacji, zrozumienia, dobrej zabawy, sprzyja aktom odwagi i aktywnego włączenia się w działania. A jakież to rozmowy toczą się przy tkaniu na tabliczkach tkackich, bartku, robieniu naczyń z gliny, czy podczas pieczenia chleba na patyku! Na dodatek przedmioty własnoręcznie wykonane przez uczestników, co istotne, stają się ich własnością i zabierają je oni ze sobą do domu, a to wielu zdecydowanie dodaje animuszu.

Forma bezpośredniego udziału uczestników w działaniach warsztatowych, proponowana przez TN Pruthenia, sprawdza się z powodzeniem od lat, cieszy uznaniem i co istotne niesłabnącym zainteresowaniem odbiorców. Bez reklamy czy płatnych postów, marketingu a nawet bez mailingu! z ofertą rozpropagowywaną jedynie pocztą pantoflową, będącą efektem zadowolonych uczestników działań prowadzonych przez TN Pruthenia ,dociera ona przez kolejne lata do odbiorców chętnych do doświadczania przeszłości. Rację miał filozof i myśliciel społeczno-polityczny Konfucjusz, żyjący ponad 500 lat przed narodzinami Chrystusa, przekonując, że najwięcej, najłatwiej i najskuteczniej uczymy się przez działanie: „Powiedz mi a zapomnę, pokaż a zapamiętam, pozwól mi zrobić a zrozumiem”.

Deficyt mocy

Z zainteresowaniem obserwuję wydarzenia kulturalne w regionie w poszukiwaniu możliwości nauki przez doświadczanie. Cieszy, że podczas nawet dużych eventów, takich jak choćby dni wsi, miast, a nawet dożynki wojewódzkie, ich odbiorcom oferuje się nie tylko stragany, kramy z lokalną żywnością, wytwórczością artystyczną ale także przestrzeń, gdzie mogą własnoręcznie bez wcześniejszych zapisów wykonać lokalną pamiątkę - pomalować kubek, ozdobić piernik, wziąć bezpłatnie udział w otwartych warsztatach zielarskich, tkackich, czy malarskich. Gdyby przyjrzeć się procentowo skali tego zjawiska, to z pewnością, nazwijmy je na potrzeby tego tekstu: aktywne stoiska z możliwością osobistego zaangażowania, nie stanowią jednak nawet 10% w odniesieniu do ilości wszystkich pozostałych. Nie bądźmy jednak pesymistami, przecież jeszcze kilka lata temu nie było ich wcale! Oczywiście różne warsztaty podczas wydarzeń były - ale nie otwarte, często na wcześniejsze zapisy i nierzadko za opłatą.

Cieszy mnie i dumna jestem, że bez jakichkolwiek badań rynkowych przed ponad piętnastu lat wymyśliliśmy w TN Pruthenia (choć po prawdzie, wymyślił to już Konfucjusz!) i wprowadziliśmy w czyn taką aktywną formę udziału uczestników w naszych działaniach o tak ogromnym walorze edukacyjnym: Zobacz, dotknij, spróbuj zrobić! I smutek mnie ogarnia zarazem, żeby nie napisać żal (także do samej siebie) bo brakuje nam mocy przerobowych, mamy pokaźny deficyt tych, którzy chcieliby tę sprawdzoną zasadę wprowadzać w czyn podczas kolejnych warsztatów, festiwali… Kiedy przed laty zapisałam się do Prutheni, towarzyszyła nam misja uczynienia żywą opowieści o Prusach i plan budowy ośrodka archeologii ekspery-mentalnej. O ile o samych Prusach napisaliśmy i odkryliśmy całkiem sporo, także dzięki badaniom archeologicznym, to wizja budowy miejsca, gdzie można by prowadzić badania, popularyzować i rekonstruować najdawniejsze dzieje Warmii i Mazur jest wciąż w planach, które zdają się nawet nie materializować.

Towarzystwo Naukowe Pruthenia, choć liczy niemal 50 członków i członkiń, nie zatrudnia etatowych pracowników, opierając się w swoich działaniach, niejednokrotnie bardzo ambitnych i wymagających dużego zaangażowania, na doraźnej pracy swoich członków i sympatyków. W tej sytuacji trudno zbudować zespół i jakąś trwałą strukturę, by w pełni realizować misje i cele stowarzyszenia. Odważę się tu zdobyć na śmiałą refleksję, że chyba po prostu i nam brakuje w pewnych obszarach odwagi. A póki co patrzymy - przynajmniej ja sama - uważnie i może trochę z zazdrością na akty odwagi innych…

 

Alicja Dobrosielska

fot. Bogdan Radzicki