Ci, co jedli ich pierogi z mięsem zapewniają, że smak jest nieziemski. Usługi gastronomiczne i opiekuńcze zapoczątkowały działalność Spółdzielni Socjalnej Kuźnia z Dobrego Miasta. Dziś jej pracownicy realizują kolejne ambitne projekty i pokazują, jak wziąć los w swoje ręce.
— Nie jesteśmy z tych, co się chwalą. Po prostu robimy swoje i wciąż dziwi nas to, jak wiele osób o nas wie i dobrze o nas mówi. To miłe i zaskakujące zarazem – zaczyna rozmowę ze mną Marta Parzonka, prezeska Spółdzielni Socjalnej Kuźnia z Dobrego Miasta.
A nie da się ukryć, że to spółdzielnia wyjątkowa, bo w ciągu kilku miesięcy szybko rozwinęła swoją działalność. Powstała zaledwie 26 lipca 2019 roku, a dziś zatrudnia kilkadziesiąt osób. To spółdzielnia socjalna osób prawnych a jej założycielami była gmina Dobre Miasto oraz Stowarzyszenie na Rzecz Osób z Niepełnosprawnością Intelektualną Koło z Dobrego Miasta.
Usługi opiekuńcze
i gastronimiczne
– Na początku planowaliśmy, że nasza spółdzielnia będzie świadczyła usługi opiekuńcze, bo liczyłam, że uda nam się wygrać przetarg, który ogłosił Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej — wspomina Marta Parzonka. — Wiedziałyśmy, że stała współpraca zapewni nam pieniądze na funkcjonowanie, ale też czas, by rozwijać się dalej. Na szczęście wygrałyśmy ten przetarg, więc nie musiałyśmy martwić się, skąd weźmiemy pieniądze na zatrudnienie osób w spółdzielni.
Obecnie spółdzielnia socjalna zatrudnia 10 osób na pełen etat oraz 25 osób na umowę zlecenie.
— Mamy szczęście, bo spotkamy na swojej drodze wiele osób, które chcą nam pomóc — przyznaje prezeska Kuźni. — Początki zawsze są trudne, a budowanie marki trwa. Więc fakt, że udało nam się pozyskiwać pieniądze dodawał nam wiary w nasze możliwości.
Ponieważ zapotrzebowanie na usługi gastronomiczne dobrej jakości i w atrakcyjnych cenach jest bardzo duże, spółdzielnia zajęła się również przygotowaniem posiłków i cateringu w stołówce przy Szkole Podstawowej nr 3 w Dobrym Mieście.
— Jest coraz więcej instytucji zainteresowanych współpracą z nami. W sumie żywimy nie tylko mieszkańców Dobrego Miasta, ale też przygotowujemy posiłki dzieciom ze Żłobka, Przedszkola i Szkoły Podstawowej w Świątkach — wylicza.
I dodaje:
— Dziś możemy korzystać z pomieszczeń, gdzie zaplanowano działalność jadłodajni — dodaje Marta Parzonka. —W przyszłości powstanie tu Bistro, gdzie będzie można napić się dobrej kawy oraz zjeść pyszne jedzenie. W bistro będzie też przestrzeń na działania edukacyjno-kulturalne. A skąd nazwa Kuźnia? W tym budynku przed laty działała stajnia, ale jako że istniała już spółdzielnia socjalna o tej nazwie, to stanęło na Kuźni. W tym miejscu w przyszłości pojawią się również pracownie, m.in. stolarskie, witrażu czy krawiecko-tkacka, gdzie osoby przeszkolone zdobędą zatrudnienie.
Zajęcia rękodzielnicze
W przyszłość patrzą teraz z optymizmem. I podkreślają, że choć to duże wyzwanie, to jednak spółdzielnie socjalne są idealnym rozwiązaniem dla kogoś, kto poznał bezrobocie i chce się z niego wyrwać. Sposób na życie dla ludzi, którzy są ambitni, zależy im na pracy, chcą się rozwijać i wziąć życie w swoje ręce. Ciągłe działanie i szukanie nowych źródeł finansowania to tutaj podstawa. Spółdzielnia zdobywa więc dotacje, które pozwalają spokojnie planować codzienność. Wygrały też przetarg na prowadzenie zajęć rękodzielniczych w ramach projektu „Utworzenie ośrodka działającego przy Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej w Dobrym Mieście – wsparcie finansowe świadczonych usług oraz zakup niezbędnego wyposażenia” . Podczas zajęć z pamiątkarstwa powstał m.in. pomysł na promocyjne ciasteczka z herbem Dobrego Miasta i breloczków do kluczy. Są zdeterminowane, by wciąż rozwijać działalność. A w pandemii, mimo że sami muszą szukać rozwiązań na przetrwanie, mają energię, by pomagać innym.
—Wspólnie z pracownikami pomyślałyśmy, że trzeba wesprzeć nasz zespół ratownictwa medycznego w Dobrym Mieście i przez cały listopad będziemy przekazywać im gorące posiłki. W taki sposób chcemy im podziękować i okazać wdzięczność za ich pracę oraz zaangażowanie. Mają bardzo ciężką pracę. Zasługują, żeby ich docenić, podziękować za to, że nami się opiekują – podkreśla.
I mówi też, że sama nazwa miejscowości – Dobre Miasto, zobowiązuje, by było dobrze postrzegane. I ma mieszkańców z pozytywną energią.
— Staram się planować działalność spółdzielni długofalowo — podsumowuje Marta Parzonka. Chciałabym, aby spółdzielnia miała możliwość rozwijania się i pozyskiwania nowych klientów. Mam nadzieję, że to nam się uda.
Katarzyna Janków-Mazurkiewicz
Fot. Archiwum Spółdzielni Socjalnej Kuźnia