Czcionka:
Kontrast:
Od 25 lat ładujemy społeczne akumulatory
data dodania: 04.01.2021
Od 25 lat ładujemy społeczne akumulatory

Komu potrzebne są organizacje pozarządowe – takie pytanie padało na początku bardzo często. Później przyszedł czas na krew, pot i łzy, ale dzięki temu udało się inspirować ludzi do spełniania marzeń. Elbląskie Stowarzyszenie Wspierania Inicjatyw Pozarządowych obchodzi 25-lecie działalności. Z tej okazji z prezesem Arkadiuszem Jachimowiczem rozmawiamy o trudach, sukcesach, planach i ... urodzinowym kwiatku.

- Elbląskie Stowarzyszenie Wspierania Inicjatyw Pozarządowych ma imponującą, bo liczącą ćwierć wieku historię. Gdy powstawało, w Polsce na nowo rodziła się demokracja. Organizacje pozarządowe nie były tak liczne jak dziś, jakie były zatem początki działalności ESWIP?

-  ESWIP wymyśliła Tereska Bocheńska z Elbląskiej Rady Konsultacyjnej Osób Niepełnosprawnych. Był to rok 1995. Stwierdziła, że powstaje dużo nowych organizacji i nie ma kto im pomagać w rozwoju. Trzeba więc powołać stowarzyszenie, które będzie to robiło. Zaprosiła do współtworzenia takiej organizacji kilkanaście osób, w tym mnie, i – jestem tu do dziś, już dwudziesty piąty rok! Na fali odzyskanej niepodległości po 1989 roku organizacje powstawały jak grzyby po deszczu. Ludzie chcieli się samoorganizować, brać sprawy w swoje ręce, pomagać, tworzyć, zmieniać. Ale brakowało doświadczeń – przez 50 lat komuny skutecznie wytrzebiono autentyczną aktywność społeczną i obywatelską. Niemal wszystko zaczynało się od nowa. Brakowało informacji, szkoleń, doradztwa, a nade wszystko dobrych praktyk – jak skutecznie działać. Pierwszym zadaniem ESWIP-u było zebranie adresów organizacji z terenu województwa elbląskiego (wtedy takie jeszcze było) i przekazywanie także już drogą mailową (właśnie pojawił się Internet, ale mało która organizacja go posiadała) wszelkich informacji, zazwyczaj od organizacji z Gdańska, Warszawy, ale też lokalnych. Rozpoczęliśmy wydawanie własnego pisma, którego nazwę – „Pozarządowiec” - wymyśliła Ewa Sprawka (no, bo „Działkowiec”, „Krótkofalowiec” …). Rozpoczęliśmy współpracę – jakże trudną na początku, bo komu potrzebne organizacje pozarządowe? - z samorządem elbląskim, organizowaliśmy spotkania organizacji: Fora Inicjatyw Pozarządowych (organizujemy je do dziś), spotkania tematyczne, branżowe, organizowaliśmy szkolenia, warsztaty. Ludzie potrzebowali się spotkać, poznać, wymienić doświadczenia, naładować społeczne akumulatory. A jak nam zlikwidowano województwo elbląskie, zainicjowaliśmy powstanie Rady Elbląskich Organizacji Pozarządowych, aby elbląski sektor obywatelski miał swoją reprezentację. I ma do dziś. Tak, było wtedy mnóstwo pracy. I ciągle jest! 

- Na jakie wsparcie od ESWIP mogą liczyć organizacje pozarządowe dziś?
- Nieustannie informujemy i edukujemy, i ciągle w tym samym zakresie: dlaczego warto działać społecznie i jak to robić. Jednak mówimy teraz do bardziej świadomych osób.
Co ciekawe – liderzy społeczni zawsze są i zawsze jest ich za mało! Po entuzjazmie i biedzie lat dziewięćdziesiątych i dwutysięcznych, szczęśliwie wykształtowała się grupa organizacji profesjonalnych, zawodowych, zatrudniających pracowników – to takie filary społeczeństwa obywatelskiego. One często wpływają na różne rozwiązania prawne, na działania samorządów itp. Ale jest także ogromna rzesza organizacji lekkich, wolontarystycznych, chcących działać w konkretnym celu, nie myślących o zatrudnianiu ludzi, może oprócz księgowej. Tu jest ciągły ruch, pojawiają się nowe stowarzyszenia, fundacje, kluby, część z nich wypala się, niknie, część rozwiązuje się, bo załatwiło sprawę, powstają nowe, z nowym liderem, nowymi pomysłami. Brakuje klasy średniej - organizacji w miarę stabilnych, specjalizujących się w konkretnych usługach np. usługach opiekuńczych, prowadzeniu świetlic socjoterapeutycznych itp. Tak więc odbiorcy naszych działań są różni, mają różne – i ciągle rosnące - oczekiwania. Sektor obywatelski – tak nazywamy ogół organizacji – jest ciągle zbyt nieliczny i zbyt niedofinansowany, aby realnie – tak jak chciałby i jak powinien - wpływać na rozwój lokalny, regionu czy kraju. 

- Jakie działania przynoszą Stowarzyszeniu najwięcej przyjemności i sprawiają, że czujecie się spełnieni?

- Inspirowanie ludzi, pomaganie im w realizacji ich pomysłów. Obserwowanie zmian, jakie wprowadzają w swoich społecznościach. Łączenie w sieci, porozumienia, federacje. Inkubowanie nowych organizacji – dzięki ESWIP-owi powstała Fundacja Elbląg z niezłym kapitałem żelaznym, Centrum Wolontariatu, Federacja FOSa,  Rada Elbląskich Organizacji Pozarządowych, Rada Organizacji Pozarządowych Województwa Warmińsko-Mazurskiego i szereg innych przedsięwzięć. Zawsze we współpracy ze wspaniałymi ludźmi.
Niezwykle fajne jest obserwowanie rozwoju naszych pracowników, którzy po krótszym czy dłuższym zastanawianiu się – czym w końcu jest ten ESWIP, rozwijają skrzydła, zaczynają czuć nasz klimat, stają się pracownikami misyjnymi. Satysfakcji w naszej pracy jest wiele – każdy wygrany nowy projekt to wielka radość i możliwość wprowadzania zmian.

- Wiadomo, życie nie jest usłane różami, na jakie trudności przez lata napotykało Stowarzyszenie? Czy udało się je pokonać?

- Często powtarzam, że nasza działalność to „krew, pot i łzy…”, tak jak zawsze przy przecieraniu szlaków, a my chcemy być – i jesteśmy – o krok do przodu. Nie boimy się nowych wyzwań i wiemy, że zawsze będą przeszkody. Takie nastawienie pomaga. Jest sporo niezrozumienia, barier administracyjnych, gadania, że żyjemy z projektów, jakby to było rzeczą lekką, niektóre rozwiązania musimy długo inkubować, często „stoimy na posterunku”, bo nikt inny tego nie zrobi, a sektor pozarządowy potrzebuje tego. Na przykład zastanawiam się czy Rada Elbląskich Organizacji Pozarządowych utrzymała by się, gdybyśmy odstąpili od jej obsługi? Nasza obecna sytuacja jest odpowiedzią. Na szczęście dajemy sobie radę! 

- Pan jako doświadczony samorządowiec, były radny zna drugą stronę medalu, czyli wie, na jaką współpracę z samorządem może liczyć ESWIP. Czy można powiedzieć, że przez lata ta współpraca ewoluowała w dobrym kierunku?

- Byłem elbląskim radnym przez dwanaście lat, w tym pierwszym trudnym, ale ciekawym okresie polskiej samorządności. Wiem jedno: z każdą władzą pracuje się trudno, tylko rodzaj trudności się zmienia. Chciałoby się większego zrozumienia i przychylności dla organizacji. Samorządowcy dopiero od niedawna dostrzegają, że organizacje potrafią realizować potrzebne usługi i są niezwykle potrzebne społeczności lokalnej. Niestety, przez kilkadziesiąt lat było to zaniedbywane, mało kto inwestował w organizacje, aby w tej chwili mieć sprawnego partnera do współpracy. Widać to zwłaszcza na obszarach wiejskich.
Co do ESWIP-u – nie narzekam na współpracę z miastem. Swego czasu były prezydent Henryk Słonina odważył się współtworzyć z nami Fundację Elbląg i przekazał pieniądze na kapitał żelazny. Teraz prezydent Witold Wróblewski zdecydował o sprzedaży nam w trybie bezprzetargowym działki przy ul. Stawidłowej, Rada Miejska go poparła. Otrzymaliśmy również pieniądze z budżetu miasta na wkład własny na budowę Domu pod Cisem. Z drugiej strony samorząd dostrzega, że realizujemy duże projekty, inwestując w ten sposób znaczne pieniądze w Elbląg, wpływamy na rozwój elbląskich organizacji, wdrażamy nowe rozwiązania – np. sklep społeczny, skutecznie pracujemy z ludźmi oddalonymi od rynku pracy. To działa w obie strony.

- Największe sukcesy na koncie ESWIP to...
- Myślę, że zgromadzenie wspaniałej załogi, gdzie duża część osób jest interdyscyplinarna, potrafi podejmować równocześnie kilka funkcji, kreatywna, potrafimy dostrzegać problemy i wyzwania społeczne i reagować na nie. Potrafimy zdobywać pieniądze na działalność. Jest nas niemal pięćdziesiątka i powiedzieliśmy sobie, że nie chcemy przekraczać tej liczby. Zobaczymy. Mamy siedziby w Elblągu, Olsztynie, Iławie, Braniewie. Jakość pracowników jest niezwykle ważna – na przykład pojawia się do realizacji nowy projekt (teraz będziemy tworzyć partnerstwo dla Zawodzia w ramach „Norwega”), to trzeba przeorganizować zatrudnienie itd. Już się przyzwyczailiśmy do takich nagłych zmian. Powiadamy sobie wtedy – sytuacja jest dynamiczna!
Naszym dużym sukcesem, powiązanym też z dużym ryzykiem finansowym, było przeprowadzenie całej załogi przez okres, w którym nie było finansowania unijnego. Zapożyczyliśmy się a konto przyszłych projektów na ogromną kwotę, w grę wchodziły prywatne mieszkania pod zastaw, zapłaciliśmy naprawdę duże pieniądze za tą pożyczkę, ale załoga – to co najcenniejsze, przetrwała w całości, i z marszu ruszyliśmy do realizacji projektów. Pożyczkę spłaciliśmy.
Inne sukcesy – zapraszamy do lektury naszych sprawozdań od roku 1997, SA dostępne na stronie internetowej. No i ostatni sukces – Dom pod Cisem.

- Dom pod Cisem to duża inwestycja i jednocześnie bardzo ciekawa. W przestrzeni miejskiej nowe życie dostał (a właściwie od nowa powstał) zabytkowy obiekt. Jakie jest jego przeznaczenie i co się tu znajduje?
- Jestem najbardziej zaskoczonym facetem, że tak nam się udało… To przykład, że marzenia się spełniają (my te marzenia zapisujemy w strategii rozwoju stowarzyszenia…). Na sukces złożyło się kilka rzeczy. Chcieliśmy mieć swoją własność, aby być w końcu partnerem dla naszego banku, który, mimo naszej co roku wielomilionowej historii finansowej, uważał nas za „dziadów” i musieliśmy do projektów społecznych zastawiać prywatne mieszkania. To nas naprawdę motywowało. Druga sprawa – dzięki pracownikowi elbląskiego Zarządu Budynków Komunalnych odkryliśmy nad rzeką Elbląg kilka zdewastowanych budynków po przedwojennej mydlarni (były nieatrakcyjne dla biznesu, bo trzeba było odtworzyć historyczną elewację, a to ogromnie powiększało koszty). Dalej – potrzebowaliśmy pomieszczeń na rozwijające się Centrum Integracji Społecznej i Dom Sąsiedzki na Zawodziu. Dalej – pojawił się w ramach RPO WiM konkurs na infrastrukturę społeczną, skąd można było pozyskać główne środki finansowe na remont. A na koniec – nasz przyjaciel poradził nam, że wkład własny możemy pozyskać z PFRON. Aha, i mieliśmy jeszcze trochę oszczędności z 25 lat… Koronkowa sytuacja i udało się. Odbudowaliśmy główny budynek i przylegające doń budynki garażowe, magazynowe i warsztatowe. Powstało urocze miejsce.
Jest tu siedziba CISu i Domu Sąsiedzkiego. Pracujemy z uczestnikami CIS (osoby, które do tej pory były na zasiłku pomocy społecznej), wzmacniamy je, uczymy nowych zawodów, wysyłamy na staże, dajemy pracę. Dochód z pracowni hostelowej i sklepu społecznego (nowość w Elblągu) daje nam przychód na koszty utrzymania. Epidemia zahamowała rozwój, ale mamy wiele nowych pomysłów.

-  Jakie działania obecnie realizuje ESWIP?

- Ciągle rozwijamy ekonomię społeczną jako akredytowany Ośrodek Wspierania Ekonomii Społecznej, przez kilkanaście lat pomogliśmy powstać niemal setce przedsiębiorstw społecznych w województwie. Prowadzimy Centrum Integracji Społecznej, gdzie co roku kilkadziesiąt osób otrzymuje nowe możliwości życiowe i zawodowe. Pracujemy z mieszkańcami Zawodzia w Domu Sąsiedzkim. Prowadzimy Centra Organizacji Pozarządowych - nieustannie wspieramy organizacje pozarządowe, grupy nieformalne i inicjatywy społeczne. Nowość – od niedawna w partnerstwie ze spółką AdRem prowadzimy Inkubator Przedsiębiorczości dla młodych firm. Wydajemy „Pozarządowca”, mamy również stronę informacyjną o tej nazwie. Współpracujemy z organizacjami z wielu krajów europejskich, wymieniamy się doświadczeniami.
Właśnie kończymy naszą następną strategię rozwoju, jak zwykle obszerną i ambitną. Tam jest masa nowych pomysłów na przyszłość.

- Czego życzyć Stowarzyszeniu z okazji urodzin?
- Na dwudziestolecie uruchomiliśmy Fundusz Grantowy z myślą o dawaniu impulsu dla inicjatyw społecznych elblążan w formie niedużych grantów. Tak to bywa – „owszem, mogę poświęcić czas na działalność społeczną, ale pieniędzy za bardzo nie mam”. I właśnie w takiej sytuacji Fundusz chce wkraczać ze swoją ofertą. Teraz mocno myślimy o jego rozwoju. Uruchamiamy akcję „25.000 zł na 25-lecie ESWIP”, w ramach której przekażemy granty na realizację inicjatyw społecznych, zwłaszcza związanych z przeciwdziałaniem skutkom epidemii  np. pomoc sąsiadom, seniorom, ale też inicjatywy młodzieżowe, edukacyjne, ekologiczne itp. Przekazujemy na ten cel wszystkie pieniądze z 1 %, darowizny od darczyńców, dochód ze sklepu charytatywnego itp. Chcemy, aby w każdej chwili społecznicy mogli pozyskać od nas pieniądze na fajne inicjatywy społeczne. Z myślą o tym uruchamiamy akcję „100 stałych przelewów na Fundusz Grantowy ESWIP”. Chodzi o to, aby zamiast przysłowiowego kwiatka na 25-lecie, nasi przyjaciele zechcieli założyć stały przelew np. 10 zł miesięcznie na Fundusz Grantowy, a będziemy dysponowali pieniędzmi na ciekawe inicjatywy społeczne, wspólnie będziemy budować naszą elbląską skarbonkę. Może też zdecydujemy o budowaniu kapitału żelaznego Funduszu? 
Warto nam życzyć, aby ta akcja przyniosła sukces!

Agata Janik