Czcionka:
Kontrast:
Po debacie… subiektywnie o rozwoju społecznym
data dodania: 31.12.2019
Po debacie… subiektywnie o rozwoju społecznym
2 grudnia 2019 r. odbyła się debata: Rozwój społeczny Elbląga: wyzwania, priorytety, wartości. Debata była okazją do rozmowy o różnych aspektach rozwoju społecznego naszego miasta. Notatka ta jest subiektywnym podsumowaniem debaty w mojej opinii. Przez pryzmat ogólnych tezy, stwierdzeń przyglądam się lokalnej sytuacji, inne zaś pochodzą bezpośrednio od uczestników debaty i odnoszą się do naszego miasta.

 „Wyrwać ludzi z gnuśności”

Profesor Cezary Olbracht-Prondzyński zwrócił uwagę na wyzwanie, jakim jest budowanie społeczeństwa aktywnego w idei aktywności społecznie pożądanej: „Wyrwać ludzi z gnuśności, z lenistwa, które prowadzi do nudy”.  Wśród mentalnych barier wskazał na obawę przed „3 x K” – krytyką, konkurencją, kontrolą.

Na marginesie: proszę się na chwilę zatrzymać nad refleksją o skutkach tych obaw, np. obawa przed krytyką w mojej opinii jest jedną z istotnych odpowiedzi na to, dlaczego mamy taki, a nie inny stan lokalnych konsultacji społecznych, obawa przed konkurencją hamuje wspieranie rozwoju innych podmiotów (w końcu nie będziemy wspierać „konkurencji”)  i dla przykładu proszę zobaczyć, jak wygląda przekazywanie stałych zadań publicznych innymi podmiotom (czyli realizacja zasady pomocniczości) czy projekty partnerskie, w których organizacje pozarządowe były oficjalnym partnerem samorządu w  ostatniej perspektywie finansowej ( czyli tzw. ZIT Elbląski).  Obawa przed konkurencją…

I w końcu obawa przed kontrolą. Obawy te dotyczą nie tylko sprawujących władzę, ale także organizacji pozarządowych, które wycofują się z funkcji kontrolnych. Organizacje pozarządowe „uzależnione finansowo” od środków lokalnych samorządów, od dostępności do lokalnej infrastruktury (np. lokali) boją się sprawować społeczną kontrolę. W kuluarach słyszymy krytykę, jednak w publicznej debacie już te głosy są zdecydowanie bardziej ciche… Swoją drogą organizacje bez dostępu do informacji często tej funkcji nie mogą sprawować (i myślę tu o prawidłowym dostępie do informacji – z odpowiednim  czasem na zapoznanie się; zrozumiałą dla odbiorcy wraz z kontekstem, który jej towarzyszy, a bez którego interpretacja zachowań/decyzji także bywa błędna…. I cóż znów wracamy do drabiny partycypacji: pierwsza i podstawowa jest informacja! Chciałby się rzecz za powiedzeniem „Kultura, głupcze!” – „ Informacja, głupcze!”

Kolejny pryzmat wyznaczają określone przez Profesora zasady „4 x P”: partnerstwo; podmiotowość, partycypacja, prospektywność.

O idei wartościach partnerstwa nie będę się rozpisywać, bowiem już wiele mądrzejszych ode mnie głów popełniło w tym zakresie całkiem sporo. Pozwolę sobie ponownie jednak na subiektywną refleksję: niedocenianie, nierealizowanie partnerstwa jest największym – w mojej ocenie - grzechem zaniechania! Ma ono duże skutki społeczne i gospodarcze, których nie widzimy, a warto je dostrzec… Przykład? Proszę bardzo: projekty unijne realizowane przez samorząd elbląski, w ramach tzw. ZIT, w ramach edukacji nie uwzględniły współpracy z lokalnymi organizacjami pozarządowymi mimo akcesów organizacji do realizacji zadań z tzw. edukacji obywatelskiej. Pozostaje więc narzekanie na edukację społeczną dzieci i naukę postaw prospołecznych poprzez tzw. punkty dodatkowe z zachowania, zamiast pokazywania wartości wolontariatu w rożnych organizacjach pozarządowych. Tak uczymy „płatnego” (punktami) wolontariatu co jest nie tylko pleonazmem!  Tak sobie ścielimy na przyszłość…

Podmiotowość: Poczucie podmiotowości, bycia podmiotem praw i obowiązków (nie przedmiotem). Z podmiotowością nierozerwalne jest poczucie sprawstwa, wpływu. Jednym z warunków sinen qua non dla poczucia obywatelskości jest poczucie sprawstwa. W tym zakresie przywołuje Profesora Edmunda Wnuka Lipińskiego:
 „Z kolei bez podmiotowości sprawczej samo pojęcie obywatelskości traci grunt. Jeśli bowiem nie ma podmiotowości sprawczej to albo jednostka jest jedynie zdana na determinizmy strukturalne i kulturowe, a pojęcie wolnego wyboru staje się puste, albo też działania podejmowane przez jednostkę w wyniku jej wolnego wyboru nie rodzą żadnych (nawet najmniejszych) skutków społecznych, co też stawia pod znakiem zapytania pojęcie obywatelskości. (…) Poczucie obywatelskości wiąże się więc
z przekonaniem, że „coś ode mnie zależy”, że „nie jest obojętne (zarówno dla mnie, jak i szerszego otoczenia), jaką decyzję podejmę w określonej sytuacji.” (…).

I po raz kolejny przez ten pryzmat  popatrzeć należy na sposób zarządzania miastem (wspólnotą lokalną) bowiem to właśnie tam odzwierciedla się realizacją podmiotowości. Przykład: ciała dialogu, które powinny tworzyć przestrzeń do konstruktywnego dialogu, w którym  dochodzi się do konsensusu dla dobra wspólnego. Oznacz to gotowość wszystkich partnerów do rozumienia racji innych. Jednym z ciał dialogu jest Elbląska Rada Działalności Pożytku Publicznego. W mojej opinii to, że Rada istnieje jest wynikiem determinacji organizacji pozarządowych  a jej sprawczość jest mała  bowiem – miedzy innymi obawy wcześniej przytoczone - powodują, że  sposób jej pożytkowania jest raczej nikły.

Partycypacja: czyli uczestnictwo w życiu publicznym.

Partycypacja to między innymi udział w konsultacjach społecznych, udział w ciałach dialogu, w wyborach. Wskaźniki frekwencji wyborczej znamy. W 2015 r. Stowarzyszenie ESWP zleciło badanie perspektyw wzrostu partycypacji obywatelskiej. Jedne z wniosków badania nazwaliśmy później „niepraktykujący obywatel”. Wiemy co powinniśmy robić, czy raczej czego się oczekuje od nas jako obywateli, i chcemy być postrzegani, jako dobrzy obywatele. Deklarujemy więc postawy społecznie oczekiwane (np. to ze bierzemy udział w wyborach). Tymczasem rzeczywistość skrzeczy - wskaźniki frekwencji wyborczej są znacznie niższe niż deklaracje. Jest to efekt oczekiwań społecznych. Zjawisko można metaforycznie określić mianem niepraktykującego obywatela (analogicznie do potocznego określenia tzw. niepraktykujący katolik). Postawy obywatelskie jeszcze gdzieś w głębi duszy mamy
i  jest to kapitał, którego nie można zmarnować. Dla jego rozwoju jednak trzeba rozsądnie uspołeczniać procesy polityczne, które będą dawały poczucie sprawstwa. Temat rzeka… wspomnę tylko, że istnieje kanon lokalnych konsultacji społecznych (tzw. 7 zasad), rozporządzenie prezydenta Elbląga dot. tworzenia lokalnych polityk publicznych (zakładające ich uspołecznienie) itd. 

I na zakończenie przykład: proszę zobaczyć lokalne konsultacje społeczne na platformie elblagkonsultuje.eu. i samemu ocenić poczucie sprawstwa mieszkańców Elbląga poprzez ich udział w konsultacjach społecznych…

„Przyszłość zleży od liderów”

Podczas debaty profesor Cezary Olbracht-Prondzyński podniósł jeszcze inne istotne wyzwania tj. potrzebę budowania struktur, które nie są hierarchiczne (sieciowość); istnienie wielkiego kryzysu przywództwa; skłonności do inkluzji społecznej (czyli integracji społecznej); konieczności akceptacji tożsamości. Podkreślił, że obecnie mamy niską kulturę dialogu a jeszcze niższa kulturą konfliktu.

„W demokrację trzeba zainwestować”

Nasz prelegent na podsumowanie dodał: Jakość kapitału społecznego zależy od kultury obywatelskiej. W demokrację trzeba zainwestować.

 „Kapitał społeczny stanowi istotę społeczeństwa obywatelskiego, z pewnością zaś obywatelskiego, z pewnością zaś społeczeństwa efektywnego rozwojowo. (…) Według Roberta Putnama „kapitał społeczny jest zjawiskiem kulturowym i obejmuje obywatelskie nastawienie członków społeczeństwa, normy społeczne wspierające działania wspólne oraz zaufanie interpersonalne i zaufanie obywateli do instytucji publicznych”; „ma charakter dobra publicznego — nie jest własnością czy cechą poszczególnych jednostek. Zależy jednak od jednostek, od ich nastawienia, przekonań, systemu wartości.” (Czapiński, 2011b; Halpern, 2001; Woolcock, 1998)

„Żyjemy w kraju coraz bardziej efektywnych jednostek i niezmiennie nieefektywnej wspólnoty. Dobro wspólne mierzone choćby wielkością budżetu państwa rośnie tylko dlatego, że bogacą się ci, którzy mają obowiązek odprowadzania znacznej części swoich dochodów do tej wspólnotowej odprowadzania znacznej części swoich dochodów do tej wspólnotowej skarbonki. Niewielki jednak wynika z tego pożytek dla inwestycji publicznych. To, że znaczne środki finansowe płynące z UE niwelują dziś
w pewnym stopniu tę asymetrię, nie powinno uspokajać polityków, bo wkrótce, gdy zasilanie zewnętrzne opadnie, a nie zwiększy się kapitał społeczny, grozi nam zahamowanie rozwoju.” „Badania międzynarodowe dowodzą, że kapitał ludzki jest ważniejszą niż kapitał społeczny przesłanką rozwoju  w krajach uboższych, do których ciągle jeszcze zaliczyć można także Polskę. Po przekroczeniu jednak pewnego progu zamożności decydującego znaczenia dla dalszego rozwoju nabiera kapitał zamożności decydującego znaczenia dla dalszego rozwoju nabiera kapitał społeczny. To wyjaśnia, dlaczego do tej pory rozwijaliśmy się gospodarczo w niezłym tempie pomimo bardzo niskiego poziomu kapitału społecznego. Polska przekroczy próg zamożności, powyżej którego dalsze inwestowanie w kapitał ludzki przestanie wystarczać do podtrzymania rozwoju, prawdopodobnie za ok. 8 lat.  Tyle mniej więcej zostało nam czasu na budowanie kapitału społecznego, jeśli chcemy się dalej rozwijać. (…)„ Problem polega na tym, że w kapitał ludzki można inwestować indywidualnie (…) natomiast w kapitał społeczny indywidualnie inwestować się nie da.(…)  Jest on zależny od rozciągniętego w czasie procesu historycznego formującego wspólnotę obywatelską, a po drugie, w tym historycznego formującego wspólnotę obywatelską, a po drugie, w tym historycznym procesie ogromną rolę odgrywa to, co dzieje się
w przestrzeni publicznej: w polityce, szkole, w samorządach, na ulicy, w urzędach, a co w dużej mierze zależy od elit, zwłaszcza od polityków.(…) Sam upływ czasu niczego nie zmieni.”(…) 

Podsumowując: dzisiaj wystarczającym źródłem indywidualnego rozwoju Polaków i za sprawą ich indywidualnych starań także Polski jest rosnący kapitał ludzki, przyciągający zagranicznych inwestorów i finansowe wsparcie Unii. Za jakiś czas dotkliwie jednak odczujemy brak kapitału społecznego odpowiedzialnego za rozwój wspólnoty bez dużego zasilania zewnętrznego.” (Czapiński, 2011b).”

 

Beata Wachniewska-Mazurek
Przewodnicząca
Partnerstwa rozwoju społecznego Elbląga