Czcionka:
Kontrast:
Błękitna mila dzieciom
data dodania: 08.12.2021
Błękitna mila dzieciom

Dziś problemem nie jest zdobycie odzieży. Ofert o pluszowych miśkach, które ktoś chce przekazać, też jest sporo. Tych, którzy chcą pomagać, namawiam, aby poświęcili tym dzieciom trochę swojego czasu, przekazali im swoje umiejętności, wiedzę - i to się sprawdza. Dzięki temu nie otrzymują one przysłowiowej ryby, ale wędkę, z której będą mogły zrobić pożytek w przyszłości - przekonuje  Zbigniew Kremski ze stowarzyszenia ,,Błękitna mila’’, które od lat wspiera podopiecznych Domu Dziecka w Pacółtowie.

Podopieczni Domu Dziecka w Pacółtowie mają dobrych przyjaciół. Nowomiejskie Stowarzyszenie Wspomagania Rozwoju Dzieci i Młodzieży ,,Błękitna mila’’ od niemal dziesięciu lat służy im wsparciem i pomocą.
- Stowarzyszenie ,,Błękitna mila’’ powstało w listopadzie 2012 roku. Przy Domu Dziecka w Pacółtowie już wcześniej była grupa ludzi, którzy starali się pomóc dzieciom. Myślę, że tak jest we wszystkich tego typu placówkach. Pojawiają się tam osoby, które chcą nieść wsparcie, czasami są to krewni tych dzieci, czasami osoby niezwiązane z domem dziecka. My w pewnym momencie po prostu doszliśmy do wniosku, że zakładając stowarzyszenie, będzie nam łatwiej działać i tak powstała ,,Błękitna mila’’. Jestem od początku w tym stowarzyszeniu. Tak jak i kilkoro pracowników domu dziecka. Moja żona od wielu lat jest pedagogiem w Pacółtowie, więc znałem to środowisko, poznawałem dzieci. Wspólnie wymyślamy działania, które były dla nich pomocne, a żona jest naszym merytorycznym wsparciem - mówi Zbigniew Kremski, prezes Stowarzyszenia ,,Błękitna mila’’.

Żeglując przez życie

Sama nazwa stowarzyszenia również nie jest przypadkowa.
- Mamy zaprzyjaźnionego przedsiębiorcę i zapalonego żeglarza Janusza Krezymona. Między innymi on zainteresował dzieci żeglarstwem. To było jeszcze przed powstaniem stowarzyszenia. „Błękitna mila” to nawiązanie do tego żeglowania, ale również metafora żeglowania przez życie - dodaje Zbigniew Kremski.
,,Błękitna mila’’ ma na swoim koncie wiele działań. Cyklicznie organizuje - głównie dla podopiecznych domu dziecka, ale także dla zaprzyjaźnionych stowarzyszeń wspierających osoby niepełnosprawne - m.in. imprezy z okazji Dnia Dziecka, czy andrzejek.
- Tegoroczną imprezę andrzejkową zrobiliśmy już 30 września. Nie wiedzieliśmy, czy w październiku będzie taka możliwość, ze względu na pandemię i obostrzenia - wyjaśnia prezes stowarzyszenia. - Dzieciaki jak zawsze bawiły się fantastycznie. Przed takimi wydarzeniami staramy się zebrać jak najwięcej rzeczy, zabawek, książek, które są nagrodami w konkursach, w których każde dziecko coś wygrywa. Do tego mamy świetnego wodzireja, który prowadzi zabawę - pan Rafał jest w tym mistrzem świata, pewnie mógłby spokojnie z tego wyżyć. Więc dzieci zawsze wracają z imprezy z workiem prezentów i uśmiechami na twarzy.

Wakacje pod żaglami

Jednym z ważniejszych wydarzeń w kalendarzu Stowarzyszenia są wakacje. Co rok ,,Błękitna mila’’ organizuje dla podopiecznych Domu Dziecka w Pacółtowie wypoczynek. Dzieci miały już okazję żeglować po Kanale Elbląskim, Jezioraku, były także w Tatrach i Bieszczadach. Tegoroczne wakacje spędziły również pod żaglami. Młodsze wypoczywały na lądzie w Stegnie, a starsze tym razem, dzięki pomocy sponsora, na wyczarterowanym jachcie pływały po Bałtyku.
Stowarzyszenie wspiera dom dziecka również materialnie, udało im się m.in. wyremontować boisko znajdujące się przy placówce, stworzyć w miejsce pustej sali domowe kino. Pomagają również podopiecznym, którzy się usamodzielniają. Błękitna mila współpracuje m.in. z Bankiem Żywności w Olsztynie i koordynuje w swoim mieście przedświąteczne zbiórki produktów spożywczych dla najbardziej potrzebujących. Dzięki temu dzieci uczą się pomagania innym. Jak podkreśla Zbigniew Kremski stowarzyszenie nie skupia się tylko na zapewnianiu rozrywki podopiecznym domu dziecka.
- Staramy się, aby poza wypoczynkiem, poznawaniem różnych fajnych miejsc, pomóc dzieciom nawiązywać kontakty, zdobywać kompetencje, które przydadzą im się w dorosłym życiu. Spełniamy również ich marzenia. Przykładowo kilkoro dzieci udało nam się wysłać na kurs prawo jazdy, również na traktor, bo taka jest np. pasja Adriana. Dwóm dziewczynom podarowaliśmy gitary, aby mogły się nauczyć gry. Ta wiedza i instrumenty z nimi zostaną - mówi prezes ,,Błękitnej mili’’. - Często słyszę pytanie: jak pomóc? Dziś problemem nie jest zdobycie odzieży dla dzieci. Ofert o pluszowych miśkach, które ktoś chce przekazać, słodyczy też jest dużo. Myślę jednak, że ważniejsze jest przekazywanie kompetencji, poświęcanie tym dzieciom czasu, zainteresowania. Tych, którzy chcą pomagać, namawiam, aby podzielili się swoją wiedzą, pasją, umiejętnościami np. aby pomóc im w nauce, polubić przedmiot, który sprawia im trudności. To się sprawdza - dodaje nasz rozmówca.

Wystarczy rzucić hasło

Dom Dziecka w Pacółtowie odwiedzają różne ciekawe osoby. Wśród nich były np. dwie  krawcowe, kostiumografki pracujące w teatrach.
- Miały przyjechać na jeden dzień, zrobić zajęcia, przekazać trochę swojego wiedzy. Zostały przez kilka dni i uszyły stroje, w których dzieci występowały podczas świątecznego spektaklu. Pasjonaci z Fundacji Działyńskich przenieśli naszych podopiecznych do czasów średniowiecza w cyklu spotkań z historią. Staramy się pokazywać tym dzieciom, że ludzie, jak się wspierają, przekazują bezinteresownie swoją wiedzę i umiejętności innym, to ten świat jest o wiele fajniejszy i można zrobić dużo więcej - przekonuje pan Zbigniew.
Niewielkiemu stowarzyszeniu z małej miejscowości udaje się coś wielkiego. ,,Błękitna mila’’ znajduje przyjaciół w całej Polsce i uruchamia łańcuch dobrej woli. Wokół domu dziecka zawsze pojawiają się ludzie, którzy czują potrzebę, żeby pomagać.
- My też mamy sporo takich osób, którym wystarczy rzucić hasło. Przykłady można mnożyć – mówi prezes. - Mamy zaprzyjaźnioną z nami firmę Atende. Jakiś czas temu zapytali nas, czy nie mogą nam w czymś pomóc. Więc wymyśliliśmy, żeby w jednym z wolnych pokoi zrobić salę kinową. Nasze stowarzyszenie kupiło bardzo duży ekran, oni przywieźli rzutnik multimedialny, który sami zainstalowali i wygodne pufy. Powstało rewelacyjne miejsce, z którego dzieci często korzystają. Ta sama firma na naszą prośbę, w ciągu 24 godzin dostarczyła nam kilka laptopów dla dzieci, gdy w tracie lockdownu okazało się, że mamy ich za mało, aby każde mogło uczestniczyć w lekcjach online. 
Inny przykład. Gdy jeden z wychowanków się usamodzielniał, udało się uzyskać od władz miasta bardzo skromne pomieszczenie bez toalety na poddaszu kamienicy.
- Skrzyknęliśmy sporo ludzi, a dodatkowo uprosiłem mieszkańców tej kamienicy, aby odstąpili nam część strychu i zrobiliśmy tam dla Wojtka fajne mieszkanie, z kominkiem, toaletą, sypialnią. Wtedy też wsparło nas Stowarzyszenie Pomocy Mieszkaniowej dla Sierot z Wielkopolski. Jak każda organizacja non-profit funkcjonujemy ze skromnych składek. Jednak dzięki współpracy, pomocy innych jesteśmy w stanie podejmować więcej działań. To jest taki łańcuch dobrych serc, współpracy - podkreśla Zbigniew Kremski.

Natasza Jatczyńska

Fot. Stowarzyszenie „Błękitna mila”