Przyjmują ranne i porzucone zwierzęta, często ratując im życie. Opiekują się nimi i pomagają wrócić do zdrowia, a następnie wypuszczają do ich naturalnego środowiska. Właśnie tym zajmują się na co dzień pracownicy Ośrodka Jelonki.
Znajdujący się w Nowym Monasterzysku niedaleko Młynar Ośrodek Okresowej Rehabilitacji Zwierząt wchodzi w skład fundacji „Zwierzętom w Potrzebie” i niesie pomoc dzikim – i nie tylko – czworonogom poszkodowanym w wypadkach lub rannym znalezionym na ulicy.
Na stronie internetowej czytamy, że wiele zwierząt pochodzi z województwa pomorskiego, a nawet zostało przywiezionych z Zielonej Góry. Czy Ośrodek przyjmuje zwierzęta z całej Polski?
Tak, przyjmujemy zwierzęta z całej Polski. Mamy duży teren - 10 hektarów, a naszymi podopiecznymi są zarówno małe zwierzęta, takie jak ptaki, jeże, zające i lisy, oraz te większe, jak choćby dziki, sarny czy łosie. O podopiecznych Ośrodka Jelonki mówimy na naszych social mediach - tam mogą Państwo ich bliżej poznać.
Jak dużo zgłoszeń dostają Państwo w miesiącu?
Średnio dostajemy między 40 a 80 zgłoszeń, w zależności od okresu.
O jakiej porze roku jest najwięcej rannych zwierzaków i dlaczego?
Najwięcej rannych zwierząt przypada na maj. Powodów jest kilka: jest to sezon, kiedy zaczynają się rodzić młode, a pisklęta próbują się usamodzielnić, wylatując z gniazd. Są też sianokosy i dochodzi do wypadków zwierząt z kosiarkami. Kolejnym okresem, w którym obserwujemy wzrost zgłoszeń, jest jesień. Szybko zapada zmrok, przez co częściej występują potrącenia dzikich zwierząt: łosi, jeleni i saren. Jest to też okres rykowiska i bukowiska (okresy godowe łosi i jeleni), zwierzęta zaczynają walczyć między sobą o samice i teren, co też zapewne wpływa na częstość wypadków. Jesień to również czas, kiedy ptaki zaczynają migrować i dużo z nich trafia do nas ze złamaniami.
Jakie zwierzęta przywożone są do Ośrodka najczęściej?
Najczęściej ludzie przywożą do nas jeże, ptaki i sarny.
Jak działa Ośrodek w czasie inflacji? Stale rosnące ceny są odczuwalne w codziennym funkcjonowaniu i utrzymywaniu rannych zwierzaków?
Inflacja jest dla nas odczuwalna jak chyba dla wszystkich. Mamy bardzo dużo podopiecznych, a ceny mięsa, którym karmimy zwierzęta, poszły o 100% w górę. Niestety swoje ceny podniosła również lecznica. Inflacja dotyka także darczyńców, ludzie mają mniej funduszy, które chcą przeznaczyć na darowizny czy na wirtualne zaadoptowanie zwierzaka.
Czy wydarzyła się w przeszłości sytuacja, że Ośrodek musiał odmówić z jakichś względów przyjęcia zwierzaka?
Staramy się nie odmawiać pomocy. Czasem jednak zdarzy się sytuacja, że dzwonią ludzie z drugiego końca Polski i chcą przywieźć potrącone zwierzę do nas. W takich sytuacjach podajemy ośrodki dużo bliżej miejsca wypadku, żeby skrócić czas transportu rannego zwierzaka. Jest to odmowa - a raczej przekierowanie - ze względu na dobro zwierzęcia.
Na swojej stronie internetowej oraz w mediach społecznościowych Ośrodek przestrzega, że spotkany na spacerze samotny zwierzak wcale nie musi być ranny ani porzucony i nie wolno go pod żadnym pozorem zabierać ze sobą do domu. Pomagacie od 2013 roku, czy na przestrzeni tych lat dostrzegacie Państwo różnicę w podejściu ludzi do dzikich zwierząt? Czy społeczeństwo jest już bardziej świadome pod tym względem?
Często edukujemy w internecie i szkołach, jednak i tak liczba przyjmowanych do nas zwierząt rośnie. Z roku na rok, jako ludzie zabieramy coraz więcej terenów i naturalnego środowiska zwierząt, a one nie mają gdzie się podziać. Wiele osób wie o istnieniu Ośrodka, ma z nami kontakt i chce pomóc zwierzakom, właśnie zwożąc je do nas. My akurat mamy sporo terenu, dzięki czemu możemy przyjąć np. dziki, jelenie i łosie, a nie każdy ośrodek jest w stanie opiekować się tak dużymi zwierzętami. Stąd może wynikać, że przyjmujemy coraz więcej zwierząt. Jednak potrzeba edukacji nadal jest konieczna.
Zachęcamy do zajrzenia na stronę internetową Ośrodka Jelonki i zapoznania się z jego działalnością oraz podopiecznymi.
Aleksandra Mianowska
fot. Ośrodek Okresowej Rehabilitacji Zwierząt Jelonki