Czcionka:
Kontrast:
By żyło się łatwiej, po prostu
data dodania: 01.03.2020
By żyło się łatwiej, po prostu

Choć aktywność seniorów rośnie, to jednak wciąż nam daleko do Niemiec czy Austrii. Jednak są ludzie z pasją, którzy wierzą, że to może się zmienić. O planach i wyzwaniach opowiada Lidia Lejszo, prezes Jarockiej Akademii Trzeciego Wieku.

- Co jest największą trudnością w pracy z osobami 60 plus?
- Bierność. Nasi seniorzy są głównie biorcami, niewielki procent widzi potrzebę dawania czegoś od siebie. I to chyba jest w pracy z tymi osobami najgorsze oraz bywa powodem frustracji. Seniorzy chętnie uczestniczą w wydarzeniach, ale wciąż cierpimy na brak takich osób, które wezmą organizację np. koncertów czy spotkań w swoje ręce. Oczywiście nie dotyczy to tylko tej grupy wiekowej. Wszędzie trafimy zarówno na biorców, jak i dawców.

- Czy nie jest tak, że u nas dopiero w ostatnich latach aktywność na emeryturze zaczyna się rozwijać?
- Myślę, że tak. Wcześniej liczył się tylko dom, wychowywanie wnucząt, a czas spędzano głównie przed telewizorem oglądając seriale. Do niedawna nie było w tym nic dziwnego. Dziś na szczęście,  bardzo powoli, ale ten styl spędzania czasu na emeryturze zmienia się.

- A jak to jest w innych krajach?
- Z pewnością dużo tutaj zależy od statusu ekonomicznego tej grupy wiekowej. Podróżuję dużo po świecie i miałam okazję obserwować, jak wygląda to w innych krajach. I rzeczywiście tam ludzie na emeryturze żyją zupełnie inaczej. W Europie są prężnie działające kluby, w których mogą spotkać się, wziąć udział w zajęciach, warsztatach. Co ważniejsze, nie ma tam tematów tabu. Mam nadzieję, że dzięki temu, że jesteśmy coraz bardziej, otwarci, podróżujemy, u nas również wkrótce to zmieni się i seniorzy będą bardziej aktywni. Myślę, że ta zmiana nastąpi w następnym pokoleniu. Ze swojej strony wciąż organizuję kolejne przedsięwzięcia i nie rezygnuję z codziennej pracy, by ta zmiana nastąpiła szybciej.

- Jarocka Akademia Trzeciego Wieku działa już od ośmiu lat. Dlaczego postanowiła pani ją stworzyć?
- Zawsze było tak, że zawsze opiekowałam się bliskimi, moi rodzice zmarli wcześnie. Potem zajmowałam się seniorami i stało się tak, że robię to do dzisiaj. W założeniu Jarocka Akademia Trzeciego Wieku miała integrować emerytów z olsztyńskich Jarot, Pieczewa i Nagórek. Okazało się jednak, że trudno o siedzibę na tych dzielnicach, więc przenieśliśmy się do centrum. Dziś mamy członków z Jarot, Pieczewa i Nagórek, ale też z innych części miasta. Chciałam, żeby uczestnicy Akademii Trzeciego Wieku byli bardziej aktywni ruchowo, intelektualnie. Dzięki temu przecież łatwiej się żyje, po prostu.

- Dziś te zamierzenia pani realizuje. Są więc zajęcia ruchowe, artystyczne i wiele innych.
- Tak, okazało się też, że mamy dużo ludzi aktywnych, którzy mogą skorzystać z wielu kół zainteresowań. Staramy stworzyć warunki, by ludzie mogli spotykać się, integrować, realizować swoje pasje, rozwijać się. Jarocka Akademia Trzeciego Wieku działa bardzo prężnie. Okazuje się, że jest jeszcze wiele osób, które po pół roku przebywania na emeryturze dochodzą do wniosku, że nudzą się w domu. Zawsze mówię też, że u nas są ci młodzi emeryci, w porównaniu ze średnią wieku w innych uniwersytetach.

- Co uważa pani za największy sukces Jarockiej Akademii Trzeciego Wieku?
- Sukcesem jest to, że istniejemy. Prowadzenie tego typu aktywności nie jest takie proste. Trzeba podkreślić, że Akademie są swoistego rodzaju fenomenem. Tworzą je ludzie, którzy pracują społecznie, poświęcają swój czas, energię i bardzo często własne pieniądze. Wszystko po to, by seniorzy mogli realizować swoje pasje, odkrywać talenty. Sukcesem jest to, że wciąż działamy.

- Jarocka Akademia Trzeciego Wieku organizuje wystawy malarskie, działa koło taneczne i od  trzech lat - Jarocki Festiwal Taneczny "W krainie tańca".
- Festiwal bardzo się rozwinął. Trzecia edycja była na naprawdę wysokim poziomie. Uczestnikami festiwalu byli członkowie klubów tanecznych z województwa oraz z uniwersytetów i akademii trzeciego wieku. Z roku na rok rośnie liczba uczestników, przybywa nam grup. W czasie trzeciej edycji było to ponad 160 osób. Seniorzy z Elbląga, Giżycka, Morąga, Bartoszyc, Nidzicy i Olsztyna występowali w dwóch blokach konkursowych - m.in. w kategorii Zumba Gold.
Teraz chcemy zrobić festiwal, w którym wezmą też udział grupy zagraniczne, ale nie wiemy, czy uda nam się zdobyć dofinansowanie. Napisaliśmy projekt do programu Erasmus, w którym zawarliśmy nawiązanie współpracy z uniwersytetami z Niemiec, Litwy i Austrii, ale w związku z tym, że nie mamy pieniędzy, organizacja kolejnej edycji stanęła pod znakiem zapytania. Szczególnie, że miasto tnie wydatki i w tym roku przekazane fundusze zostały ograniczone w ogromnym stopniu. 

- A sponsorzy prywatni?
- Oczywiście działamy w tym kierunku, ale dziś, zwłaszcza na naszych terenach, trudno o sponsorów, którzy przekażą poważne kwoty. Organizacja tak dużego festiwalu kosztuje bardzo dużo, a zdobyte fundusze są zbyt małe. Oczywiście nie poddajemy się, wciąż walczymy. Tak łatwo się nie poddam.

- Polityka senioralna wymaga zmian?
- Oczywiście. Obecnie będzie tworzony nowy projekt polityki senioralnej dla województwa warmińsko-mazurskiego, ale będzie to bardzo trudne. Patrząc na przykład na to, co dzieje się z budżetem przekazywanym nie tylko na działalność organizacji zajmujących się seniorami, ale również m.in. w dziedzinie kultury. Dużo mówi się o seniorach, którzy są wykluczeni. Uważam, że trzeba też skupić się na aktywizacji tych seniorów, którzy jeszcze mają energię i siłę do tego, by coś zrobić. Trzeba wyrwać ich z domów i w ten sposób chronić przed wykluczeniem. Tutaj ważna jest polityka państwa, która powinna się na tym skupić.

Katarzyna Janków-Mazurkiewicz

 

Badania CBOS nad aktywnością społeczną Polaków pokazują, że w 2018 roku aktywność w organizacjach działających na rzecz seniorów zadeklarowało 3,7 procent Polaków, a więc trzy razy więcej niż 10 lat wcześniej. Jednak osoby powyżej 65. roku życia działają nie tylko w organizacjach seniorskich – swój wolny czas na rzecz różnego rodzaju stowarzyszeń, ruchów, zrzeszeń czy fundacji poświęca, wg CBOS, 39 procent z nich.