Czcionka:
Kontrast:
Pszczelarstwo bez barier w Karczowiskach Górnych
data dodania: 05.12.2022
Pszczelarstwo bez barier w Karczowiskach Górnych

Z Waldemarem Badeńskim, prezesem Regionalnego Związku Pszczelarzy w Elblągu rozmawiamy o historii Związku i planach na kolejny rok.

 

- Proszę opowiedzieć o początkach Polskiego Związku Pszczelarskiego.

- Polski Związek Pszczelarski powstał po odzyskaniu niepodległości w 1922 roku, jako Naczelna Organizacja Towarzystw Pszczelniczych. To była pierwsza organizacja, która skupiła wszystkich pszczelarzy i organizacje pszczelarskie działające na terenie trzech zaborów. Ta organizacja, już pod nazwą Polski Związek Pszczelarski, funkcjonuje do dziś, skupia prawie 40 tysięcy osób, co powoduje, że jest największą organizacją pszczelarską w Polsce. Z kolei w elbląskim Regionalnym Związku jest już prawie 450 członków. Obecnie mamy ponad 22 tysiące rodzin pszczelich, co oznacza dziesiątki milionów pszczół, które dzięki pracy elbląskich pszczelarzy wpływają na ekosystem, plony, owoce, na życie. To jest ogromna rola, którą wykonujemy dla dobra nas wszystkich, całego społeczeństwa.

- Jaki był poprzedni sezon dla elbląskich pszczelarzy?

- Nie był on najciekawszy ze względu na układ pogodowy, który spowodował, że, co prawda pszczoły przeżyły zimę, czyli najtrudniejszy dla nich okres, wiosna była w miarę dobra, plony produkcji pszczelarskiej były na średnim poziomie, ale druga połowa lata, ze względu na ukształtowanie się pogody spowodowała, że nie było tradycyjnych pożytków, jak miód lipowy. Właśnie ten miód lipowy z naszego regionu jest jednym z najlepszych w Polsce, ale także w Europie i na całym świecie. Nie było tego dużo w tym roku właśnie ze względu na pogodę, która nie pozwoliła roślinom, konkretnie lipom, nektarować. Poza tym na drzewach lipy występują u nas ogromne ilości jemioły. To jest taki pasożyt, który strasznie się rozwija i wypija soki z naszych drzew lipowych, co one później odchorowują.

- Regionalny Związek Pszczelarzy w Elblągu zamierza działać na rzecz niepełnosprawnych.

- Kilka lat temu urodziła się koncepcja, żeby stworzyć takie pszczelarstwo bez barier. Ja sam jestem osobą niepełnosprawną, aczkolwiek na tyle sprawną, że nie ma to jakiegoś istotnego wpływu na moją pracę przy pszczołach. Ja sobie pomagam, pomagają mi też moi bliscy. Jednak w przypadku osób na wózkach inwalidzkich jest to naprawdę bardzo trudne. Wpadłem na taki pomysł, aby zbudować centrum pszczelarstwa bez barier. Mamy już praktycznie wykończoną pracownię, specjalnie skonstruowane ule, a jedna z zaprzyjaźnionych firm wyprodukowała miodarkę przeznaczoną do pracy dla osób niepełnosprawnych. Chcemy tę gałąź sprzętu pszczelarskiego dedykowanego dla osób niepełnosprawnych rozwijać, aby umożliwić im zajmowanie się tym tematem, bo to jest bardzo przyjemne, bardzo pożyteczne, ale też mocno angażujące. Dzięki temu ludzie odzyskują siły i zdrowie. Jest to czysta przyjemność. Pod warunkiem oczywiście, że ma się do tego możliwości. Nam zależy na tym, żeby te możliwości stworzyć, pokazać, nauczyć i takie działania, jako związek prowadzimy, aby dać tę przysłowiową wędkę.

- Jakie plany na nadchodzący rok ma Związek?

- 5-6 sierpnia to dni naszej imprezy. Robimy ją co roku od 20 lat. Chcemy, aby w przyszłym roku głównym motywem tego wydarzenia było właśnie otwarcie centrum pszczelarstwa bez barier. To będzie w Karczowiskach Górnych na terenie skansenu.

Karolina Król

fot. Rafał Narnicki