Fundacja Końskie Zdrowie od 30 lat dzieli się swoją pasją z elblążanami. W tym roku świętowała swoje urodziny. - Chciałabym, aby to miejsce trwało przez kolejne pokolenia. Mój tata wychował dziesiątki osób, które do tej pory związane są z końmi. To jest coś, czego i ja bym sobie życzyła. Już teraz udaje się nam wiele fajnych rzeczy. Cieszę się, że nie tylko dzieci, młodzież, ale i ich rodzice angażują się w działania Fundacji. Tworzymy wyjątkową, dużą, troskliwą - końską rodzinę - mówi Ewa Obrycka-Błaut, prezeska Fundacji.
Fundacja Końskie Zdrowie świętuje w tym roku 30-lecie istnienia. Jej historia rozpoczyna się 6 kwietnia 1992 roku. Wtedy to Zygmunt Obrycki, wspólnie z Ryszardem Wilmańskim, Stanisławem Siekierką i Henryką Szumną założyli fundację, która przez następne lata niosła pomoc niepełnosprawnym dzieciom, organizując zajęcia hipoterapii.
- Konie w naszej rodzinie były od zawsze. To nasza rodzinna pasja. Mój dziadek był ułanem. Po wojnie rodzina ze strony mamy i taty przeniosła się do Elbląga, również tutaj mieli konie. Nie mieliśmy hodowli, to były inne czasy i ustrój, ale konie zawsze były nam bliskie. Mój dziadek, Aleksander Obrycki, ma swój udział w założeniu Elbląskiego Klubu Jeździeckiego. Jego pasję odziedziczył tato. W 1992 roku, wraz z wujkiem i znajomymi założył Fundację. Miasto przydzieliło im teren na Okólniku i tak powstało Końskiego Zdrowie - mówi Ewa Obrycka-Błaut, prezes Fundacji Końskie Zdrowie, córka Zygmunta Obryckiego.
Rok 2022 to rok 30. urodzin Fundacji Końskie Zdrowie. Świętowanie rozpoczęto w kwietniu i potrwa ono do końca roku.
- Od kwietnia mieliśmy serię różnych wydarzeń pod hasłem urodzin fundacji i 30-lecia. Świętowanie rozpoczęliśmy 6 kwietnia br. - 30. urodzinami Fundacji Końskie Zdrowie oficjalną imprezą urodzinową. Był tort, życzenia, wzruszenia, a dzieci z naszej szkółki wykonały kadryl na koniach. To był dopiero początek świętowania rocznicy - dodaje prezeska Fundacji.
Fundacja w tym roku zorganizowała kilkanaście wydarzeń, wśród nich zawody, egzaminy jeździeckie i warsztaty. Te najważniejsze, urodzinowe to: wystawa poświęcona Fundacji w miejskiej galerii (przed Ratuszem Staromiejskim) zorganizowana w marcu, wspomniane urodziny w kwietniu, zawody towarzyskie w skokach przez przeszkody, które odbyły się w we wrześniu oraz październikowy 30. Hubertus 2022.
Przez trzy dekady swojego funkcjonowania działania fundacji nieznacznie się zmieniły, nadal jednak jej działania napędza miłość do koni i chęć stworzenia w Elblągu społeczności, którą ta pasja łączy. Obecnie Końskie Zdrowie skupia się na prowadzeniu szkółki jeździeckiej i przedszkola jeździeckiego.
- Ta działalność nas utrzymuje. Końskie Zdrowie bardzo prężnie działało w latach 90. Później było spokojniej i ciszej, a teraz wracamy na mapę wyjątkowych miejsc na terenie Elbląga. Organizujemy terapeutyczną jazdę konną i działania edukacyjne dla elbląskich przedszkoli. Uczestnicy naszych zajęć to głównie dzieci i to dla nich jest formą terapii. Są dzieci z otyłością, niesprawne fizycznie, niskimi napięciami mięśniowymi, mutyzmem. To dla nich są te zajęcia. Dziecko przy koniach uczy się dbania o inną istotę, odpowiedzialności, pokonywania przeszkód, współpracy i miłości do zwierząt. W następnych latach chcemy to rozwijać. Widzimy, że takiej formy spędzania czasu potrzeba. Szczególnie teraz po pandemii i zamknięciu dzieci w domach. Obecnie oprócz ww zajęć promujemy również kontakt z koniem i aktywność, sport i jazdę konną oraz miłość do koni w ogóle. Myślę, że to jest coś, co łączy mojego tatę i mnie, czyli dwóch prezesów Fundacji - podkreśla pani Ewa.
Urodziny to okazja nie tylko do życzeń i wspomnieć, ale również spojrzenia w przyszłość. - Plany na przyszłość mam bardzo ambitne. Chcę rozwijać działalność Fundacji, realizować większe projekty i rozbudować zespół pracowników. Nie ukrywam, że chciałabym, aby to miejsce trwało przez kolejne pokolenia. Mój tata wychował dziesiątki osób, które do tej pory związane są z końmi. Zaszczepił w nich tę pasję, a dziś są instruktorami, właścicielami stajni, właścicielami koni, w różny sposób nadal są związani z końmi. To jest coś, czego i ja bym sobie życzyła. Myślę, że dopiero za dziesięć lat będę mogła powiedzieć, czy mi się to udało, czy „moje” dzieci nadal kochają konie. Chciałabym, żeby nasze konie i czas spędzony w naszej stajni były dla nich wspomnieniem najfajniejszego okresu w życiu. Już teraz udaje się nam wiele fajnych rzeczy. Cieszę się, że nie tylko dzieci, młodzież, ale i ich rodzice angażują się w działania Fundacji. Tworzymy wyjątkową, dużą, troskliwą - końską rodzinę. To jest to, na czym mi bardzo zależało, gdy przejmowałam stery Fundacji Końskiego Zdrowia - podkreśla Ewa Obrycka-Błaut.
Prezes Fundacji ma również bardziej przyziemne marzenia. - Chciałabym pozyskać środki inwestycyjne na remont obiektu, którym dysponujemy. Mamy umowę dzierżawy na ograniczony czas trwania. Moim największym strachem jest to, że miasto może postanowić, aby tak ważną działalność zlikwidować. Obecnie mamy umowę z Miastem do 2027 roku. To jest niewiele. Przy nowych projektach unijnych, które pewnie w przyszłym roku będą miały pierwsze rozstrzygnięcia, już wiem, że mam za krótki czas umowy, aby się o nie starać. Naprawdę najbardziej zależy nam na przychylności ludzi, którzy rządzą miastem. Aby dostrzegli wartość dodaną takiej perełki, jaką jest stajnia w mieście - dodaje.
Natasza Jatczyńska
fot. archiwum Fundacji Końskie Zdrowie